Nie wiem, czy jestem smutna, czy zmartwiona, czy zla na wszystko. Ogolnie dzien nieciekawy. Najpierw po obudzeniu pierworodny zakomunikowal, ze boli go glowa. Cala noc pokrzykiwal i jak sie okazalo, stan podgaraczkowy rozpoczety. Nici ze szkoly, a tu moj termin u gina o 8.15. Z racji, ze piatek i lekarze dyzuruja w przychodniach tylko do poludnia, wyjscia nie bylo. Syn ze mna najperw do mojego doktorka, a potem do rodzinnego. U mojego doktorka najpierw KTG. I juz na wydruku mi sie cos nie spodobalo (choc niby sie nie znam). Syn sie mnie pytal, co ja taka smutna, a ja jakbym jakies klopoty przeczuwala juz. I wyszlo, ze skurcze czasem z lekka. To akurat wiedzialam, bo ostatnimi zwlaszcza wieczorami cos tam poczuwalam. Ale czytalam i sie uspokajalam, ze to przepowiadajace - przeciez to 30tc sie konczy. No i fakt, ze nie sa jakies nagminne, nie wystepuja co 20 minnut. Potem badanie na foteliku, ktore ujawnilo, ze szyjka mieknie i w polowie sie skrocila juz. Czyli powtorka z rozrywki, po pierwszej ciazy nie powinno mnie to dziwic. Ale zasmucilo, bo do tej pory tak fajnie szlo. Z pierwszym synkiem rozpoczelo sie miesiac wczesniej. Uzgodnilismy z lekarzem, ze w poniedzialek i wtorek przyjme szczepienie, ktore ma wplynac na szybszy rozwoj pluc maluszka. Tak na wszelki wypadek, jakby dalej bylo roznie. Jestem akurat za, bo to troche uspokajajace. Przepisal mi tez tabletki, ktore mam zazyc w razie mocniejszych skurczow. Dodatkowo magnez do 4 razy na dobe. Zapytalam, czy w Niemczech tez jest Nospa, ale stwierdzil, ze nie przepisuje sie tu tego, bo nie jest za rewelacyjna. Tak jak i fenoterol, ktory kiedys zazywalam, ten podobno lubi serce rozkolatac. Dostalam cos zupelnie innego tym razem. Przy okazji sie dowiedzialam, ze leki podtrzymujace serwuje sie do ok. 35tc. Pocieszajace jest w takim razie to, ze mi zostalo ok.4 tygodni juz tylko :/ (dla mnie wiecznosc niepewnosci). Kontrole bede miala teraz co 2 tygodnie. Jedno, co dobre. Nie mam dzis ani ladnych fotek, ani filmiku maluszka, bo nie chcial sie zupelnie pokazac. Jakby to wszystko tez przezywal i stwierdzil, ze zabawy nie bedzie! Grunt, ze z nim wszystko w porzadku. Ladnie rosnie, wazy juz 1500g, serduszko super bije, pepowina dobrze zaopatruje. I to jest pocieszajace. Moja morfologia lekko drgnela, czyli zelazo spelnia swa role. Bede do konca juz zazywac i chyba po porodzie jakis czas tez. Dobrze, ze u rodzinnego mniej zlych wiadomosci. Infekcja wirusowa, ale pluca i gardlo czyste. Goraczke zbijamy paracetamolem, a na lekki kaszelek - Mucosolwan. Nie wyspalam sie dzis w ogole. Po poludniu robie wiec drzemke koniecznie. Dla mojego zdrowia i dziecinki w brzuchalu.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
eh, no to faktycznie pod górkę :( i masz prawo się tak czuć. najważniejsze, że gin podjął kroki zapobiegawcze.
duzo odpoczywaj... i będzie dobrze.