Od kilku dni znacznie pogorszyło się moje samopoczucie. Jest po prostu beznadziejnie. Chce mi sie płakać. Najchętniej zaszyłabym się pod kołdrą i przeleżała tak do końca ciąży. Nic mi się nie chce. Totalna apatia. Brak snu, brak apetytu, brak chęci do czegokolwiek... I ta złość na wszystkich. A zwłaszcza na mojego M. Tak mi z tym źle.
Nie zależy mi już na tym, żeby dobrze wyglądać. Nie przypominam siebie. Podkrążone oczy, blada twarz, plamy na ciele, suche i kruche włosy, cellulit na nogach, obwisła skóra, brak uśmiechu.
Do tego te dolegliwości ciążowe. Mam juz ich serdecznie dosyć. Chyba nie nadaję się do tego, żeby być w ciąży. Poza tym jaka ze mnie będzie matka, skoro teraz nie potrafię zadbać o swoje dziecko. Po prostu nie mam siły. Czuję ogromny smutek.
Ale kocham bardzo moją córeczkę. Jedynie myśl o niej sprawia, że jakoś się trzymam. Wyczekuję jej ruchów i pieszczę ją po brzuchu. Czasami zaczepiam:) Nawiązuję z nią więź. Chcę, żeby wiedziała jak bardzo mi na niej zależy.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 5 z 5.
Dasz radę, nie Ty jedna tak się czujesz :) uszy do góry
u mnie to dopiero początek jakiś 5/6 tydzień na dzień dzisiejszy i mam to samo nic mi się nie chce czasami nie mam nerwów i krzykne porządnie na moją córcie, ale zaraz po tem jak zdam sobie sprawę że to było nie potrzebne to ją przytulam i przepraszam.a o dolegliwościach nie wspomne od 6 do ok 11 praktycznie z toalety nie wychodziłam