(2010-11-30 18:44)
zgłoś nadużycie
Wczoraj mieliśmy szczepienie maluszka, do lekarza mamy około 30 km, niestety trzeba jechać przez Łódż. Wyszliśmy z przychodni o 15 - tej, byliśmy w domu o 22.45. Koszmar, dziecko w foteliku, przez 8 godzin, chciało mi się płakać, wszystkiedrogi w kierunku domu były zatkane na amen. Zaczęłam się modlić bo nadzieja umarła i liczyłam na cud i się udało... Na szczęście maluszek spał, a po drodze na stacji benzynowej go przewinęłam i nakarmiłam. Dziś jest marudny, a wczoraj był bardzo dzielny, nawet w czasie szczepienia mocno nie płakał. Wracam do niego.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
(2010-11-30 21:07)
zgłoś nadużycie
(2010-12-01 11:10)
zgłoś nadużycie
(2010-12-02 15:00)
zgłoś nadużycie