Nadchodzą dużymi krokami, prezent dla naszego Dudusia kupiliśm ... Gorzej z innymi prezentami dla najbliższych, mało czasu a z maluchem trudno robic zakupy jak nie ma się konkretnie określonego. Dostaliśmy zaproszenie na drugi dzień świąt do kuzynki, ciężko przyjęła odmowę, wszystkim się wydaje że dziecko spełni nasze oczekiwania i my sobie posiedzimy przy stole a ono będzie spało w drugim pokoju ... to by było możliwe ale u nas a nie w obcym domu. Młody ostatnio marudzi wieczorami i nie chce spać, a marudzi bo jest śpiący, takie zamknięte koło. Do tego obcy ludzie i każdy będzie chciał zobaczyć i dotknąć jak zabawkę.. Przecież nie dowiem sie wcześniej że wszyscy zaproszeni goście są zdrowi i nie zarażą nas albo dziecka. Wizyty najbliższych i nie tylko zaraz po narodzinach też momentami były irytujące. Najbardziej wkurzające było jak odwiedziła mnie kuzynka z moją 4 letnią chrześnicą i w czasie wizyty okazało się że mała kicha i kaszle. Dowiedziałam się że jest u nas za gorąco i małą rozebrało a w domu była zdrowa. Póxniej okazało się że cały tydzień nie chodziła do przedszkola. Na szczęście młody w czasie ich wizyty spał w drugim pokoju i nie zaraził się. Przygotowania do Świąt w toku...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
Mam identyczne obawy co do tych świąt :( Od miesiąca nie mogę zasnąć bo tak się tym wszytkim martwię. Niestety ja jestem zmuszona jechać z mężem do jego matki. Wiem że będzie cała jego rodzina, siostra z dziećmi, babcia, druga babcia i jak zawsze mały będzie wyrywany z rąk do rąk.
Aż mnie ciarki przechodzą. Pewnie znowu się posprzeczam z teściową. Wyobraź sobie że ona przyjechała do nas niespodziewanie na całą niedzielę jak mały skończył miesiąc i była zaziębiona. Cały dzień kaszlała prosto w twarz małemu. Mimo że ciągle jej go zabierałam i tłumaczyłam że on moze się zarazić to jak szłam do toalety to ona go specjalnie brała na ręce. W końcu wymyśliłam że musimy iść na spacer. Jej się nie chciało ale się łaskawie zgodziła. Na dworze było wtedy 15 stopni, mały ciepło ubrany pięknie sobie spał. Trzy dni później dostał strasznego ataku kaszlu, kataru że aż w szpitalu wylądowaliśmy. Wiesz co ona na to powiedziała? Że to przez ten spacer!!!! Normalnie byłam na nią tak wściekła że miałam ochotę ją zabić.. Mały chodzi na spacery codziennie od urodzenia i nigdy nic mu nie było. Ona przyjechała chora i na trzeci dzień (tak jak rozwija się zwykle infekcja) mały był chory. To przypadek? Szkoda gadać nawet z tymi rodzinami. Ludzie są beznadziejni.