Mam takie spóźnione ale mimo to szczęśliwe życie. Do wszystkiego dojrzewałam poźno, tak było ze studiami. z malżeństwem i macierzyństwem. Minął drugi rok mojego małżeństwa i czwarty kiedy nie jestem singlem. Głupie słowo:( nie lubie go ale lepsze niz stara panna:))) Wtedy kiedy moje rówieśniczki zmieniały pieluchy i ogladały kupki ja podróżowałam, bawiłam się, ale nie obyło sie bez nieszczęść i osobistych tragedii. Wszystko trzeba przeżyć i gdyby nie to nie cieszyły by mnie całkiem błache sprawy, naprawdę do szczęścia nie wiele brakuje... Przez całą ciąże martwiłam się na poczatku czy nie poronię, potem czy maluszek jest zdrowy, potem stres związany z porodem i ... cud narodzin. Położyli mi na piersiach takie małe bezbonne maleństwo i zakochałam się bez pamieci...Siedzę i patrzę na moje śpiace dziecko i mam łzy w oczach, a gdy sie rano budzi, usmiecha i mowi to swoje "agu" to zapominam że jestem niewyspana bo w nocy go karmiłam. Moi znajomi szykują się na Sylwestra a ja szykuje sie na wieczór i noc z moimi facetami. Małe rzeczy czynią nas szczęśliwymi, jestem szczęśliwa... Kocham Was moje chłopaki:)))) SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!!!
Komentarze
(2010-12-27 22:15)
zgłoś nadużycie
(2010-12-27 22:24)
zgłoś nadużycie