Heh powiedz jej że swój ślub juz przeżyła więc niech nie planuje czyjegoś. MY też bierzemy ślub w maju tylko 9 :D
Czas coś na dziergać. :D
Eh nie wiem nie mam czasu znów na pisanie . Zawsze sobie myślę kurde by coś napisał, a jak siądę to tak mi się nie chce, że szok. Aż dziwne bo lubię dzielić się z wami wszystkim nowym w naszym szarym codziennym życiu :D
Zacznę od mojej małej cudnej Perełki :) A wiec Magdalena ma już 12 ząbków tak fajnie się jej pełna buzia zrobiła, wyłania nam się pomału pierwsza 3 ale jeszcze małymi kroczkami. Jest bardzo sprytna, a rzec można, że chwilami przebiegła. :) Ostatnimi czasy potrafi strasznie się zaperzać, jak czegoś nie dostanie kładzie się na podłogę, zaczyna stukać nogami, krzyczeć, a nawet wrzeszczeć. Staram się temu jakoś zapobiegać, zajmować ją czymś innym, ale nie zawsze to wychodzi, i jak już się położy i zaczyna swoje, albo ją podnoszę(tłumacząc że tak nie można, i albo poleci dalej albo dalej się buntuje) albo zostawiam ją samą aż się uspokoi. Nie mam siły już czasem na to jej dziwne zachowanie. I nie wiem czy dobrze robię czy źle.
No nic zmienię temat. Na dość burzliwy dla mnie i kontrowersyjny. A wiec "Teściowie"
Boże daj mi więcej cierpliwości! Bo Jak dasz mi siłę To ich powybijam !
Zacznę od początku.
Jak wiecie z mojego X poprzedniego wpisu z K bierzemy w maju ślub Kościelny :) I w związku z tym tydzień temu dokładnie bo też w sobotę, pojechaliśmy do jego rodziców ich o tym poinformować żeby nie było że oni nie wiedzą nie ? Zajechaliśmy na "magistracka" bo na takiej ulicy mieszkają, nie było ich była tylko babcia i K jej powiedział że bierzemy ślub w maju itp. babcia oczywiście zadowolona, że jej wnuczek w końcu ślub weźmie. No i przyjechała jego matka, wiec K ją informuje że bierzemy ślub a ona kiedy no on tam że w maju 23 maja, i od razu zaznacza my nie robimy żadnego obiadu BO NAS NIE STAĆ !!!! A ona coś zaczęła już nie pamiętam co konkretnie, a ja mówię nie tyle tez że nas nie stać bo nawet jak by było nas stać żeby zrobić uroczysty obiad nie ma gdzie bo u nas się nie zmieszczą. A ona z tekstem no u nas w pokoju można zrobić a ja ( już z ironicznym śmiechem) 30 osób ? A ona no tak 30 nie wejdzie, 15 się nie mieści. I od razu zaczyna swoją gadkę, (bo K ojciec pracuje w szkole jako woźny) że o w szkole się zrobi, tam hucznych imprez już nie robią ale małe przyjęcia jak chrzciny Komunie tak. Wiec taki obiad na pewno. A my jej mówimy jak krowie na rowie MY NIE MAMY PIENIĘDZY !!! A ona oj tym się już nie będziecie musieli martwić. I na tym się skończyło , potem mówi chodźcie pojedziemy na "kosowską" (to działka tam k brat sobie dom remontuje), tam jest ojciec to pogadacie sobie. No dobra pojechaliśmy. Byliśmy z Magda stoimy przy nich na dworze chwile a ona do mnie chodź do Kaśki na chwile wiec ja poszłam mała zaczęła biegać tam w domu u nich a ona zakręciła się i wyszła. mieliśmy siedzieć tam pół godziny siedzieliśmy 2 i pół. Ale to już szczegół. No nic jak już mieliśmy wyjeżdżać, ona do nas to teraz sobie porozmawiajcie. A ja taki zonk. No nic wsiadłam do samochodu mała już w foteliku zapięta K wsiadł, odjeżdżamy no i pytam go o czym mamy gadać ? A on że jak ja poszłam matka przyszła do nich i zaczęła do ojca że my mamy sprawę nie, no i K mówi że bierzemy ślub w maju, a matka zaraz o tym weselu, i Wyszło tak, że nie tak jak Matka gadała na "magistrackiej" że tym się nie będziecie martwić tylko, że się wam dołożymy (JA SIĘ KURW* MAĆ PYTAM DO CZEGO WY SIĘ NAM DO CH** DOŁOŻYCIE, JAK JASNO JAK KROWIE NA ROWIE TŁUMACZYLIŚMY MY NIE MAMY PIENIĘDZY!!!!) NO ALE TO TYLKO W MOJEJ GŁOWIE. No i on mówi że ojciec powiedział, że tam w szkole za wynajęcie sali 500 zł, własne jedzenie napoje itp. nie, no i wtrącił się Łukasz, że on robił w odeonie cywilny (restauracja) to płacił za 30 osób 3000 tys i nie przejmował się niczym a ojciec od razu że a alkohol a ten mówi że alkohol oddzielnie i tort tez. A ojczulek zaczął się zastanawiać. Potem jeszcze z pretensjami do K że sale to się wcześniej załatwia, (no ale ludzie skoro my planujemy tylko Ślub to na cholera sala? ) No nic, oczywiście matka K musiała tez zapytać czy nie lepiej wesele z chrzcinami, heh jak by to nie było, mówiłam K że zobaczysz że się tak zapyta. I co miałam racje. A teraz zadam wam pytanie . Dlaczego ta krowa mnie nie wzięła żeby rozmawiać? K mówi że go tym wkurzyła, bo on sam tego ślubu nie bierze. I racja ! Potem w niedziele dzwonili do niego żeby przyjechał przed robota pogadać, A ja? i potem w poniedziałek. ja się pytam czy ja się nie liczę? Ja nie mam nic do powiedzenia ? To jest do cholery mój ślub a nie ich !
No nic, najlepsze było w czwartek o czym dowiedziałam się dopiero wczoraj rano, Z powodu zakupu w końcu nowego samochodu, K brat Kamil widział że kupiliśmy i chciał zobaczyć samochód więc umówił się że ten przyjedzie przed robotą w czwartek. I on pojechał ten z nim pogadał chwile i mówi choć na górę bo mama jest. No on poszedł, tam gadka szmatka, a ona wylatuje z pokoju o kuchni z kartka pokazuje mu ją i tłumaczu że to jest lista gości od nich z rodziny 35 osób ode mnie 16 (widzicie rozbieżność? ) Ona sobie sama własną listę gości zrobiła ! Boże jedyny ! Trzymaj mnie bo urodzę zaraz ! I weź się nie denerwuj. Dziś jedziemy do nich gadać, bo jeszcze trochę, i normalnie im powiem jak im coś nie pasuje to ślub jest 23 maja o 16 i jak przyjadą to dobrze jak nie przyjadą do syna na ślub to niech się nie zdziwią jak zabronię jemu zawozić tam dzieciaki a im do nas przyjeżdżać, bo moim dzieciom taki Dziadek i taka Babka nie potrzebna do szczęścia którym zależy tylko na tym co rodzina powie i na chlaniu Wódy !
Eh się znowu tylko zdenerwowałam.
Kończę.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 2 z 2.
TO WASZ SLUB, WASZ DZIEŃ, naprawde nie powinni się wtrącać, postawcie sprawe jasno, bądzcie zgodni co do tego z mężem, postawcie się, nie pozowlcie sobie wejsc na glowe