Nasz szkrabek pospiesyl sie o 18dni :):) w nocy o 2:20 dostalam boli i mialam je co 10 min, ale nie byly bardzo bolesne, takze wzielam sie za malowanie paznokci :), prostowanie wlosow i kapiel :):):):):) A jak trzeba byc eleganckim, zeby synek sie nie przestraszyl :) Po 1,5H skurcze mialam juz co 5min i juz byly bolesne, zadwonilam do lekarza i kazal mknac na porodowke :) Tak wiec poszlam budzic meza:)!Alez byl w szoku:):):) O 4 bylismy w szpitalu, rozwarcie juz mialam na 5cm. Podali mi glupiego jaska zeby zlagodzic bol, znim podadza znieczulenie. Po 5 mnie znieczulili, lezalam jak kloda, zero czucia w nogach, brzuchu i oczywiscie zero bolu:) Tak to mozna lezakowac :) Lekarz przebil pecherz i juz mialam 8cm. okolo 8:30 juz bylo 10cm, ale skurcze co 6 min, takze sobie parlam i dluuuuuuuuuuuuuuugo odpoczywalam, az chcieli mnie budzic tak mi sie spac chcialo po tym glupim jasku. O 9:24 Adrianek juz byl z nami. Porod reewlacja, zero bolu, zero stresu, komfort maksymalny (rodzilam w USA ). Takze teraz sobie leazkuje po porodzie w szpitlau, maluszek spi, a ja na kompiku siedze taaaaaaaaaaaaaaaaakie nudy :):):) Pozdrowionka dla sieronioweczek:) Trzymam kciuki.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.





