Po przeczytaniu pewnego pytania stwierdzam, że ciąża choć nie uważam ją za najpiękniejszy okres w życiu kobiety to jest cudowna. Faktycznie kręgosłup boli mnie masakrycznie, puchną mi nogi i palce wyglądają czasem jak serdelki i jestem ogromna, to sprawia że stałam się zależna od innych, bo niektórych czynności już po prostu nie mogę zrobić sama. Do tego dochodzi zgaga i ciągły lęk, czy z moim maleństwem wszystko ok ale uważam, że warto. Jakieś dwa tygodnie przed tym jak dowiedziałam się, że już nie jestem "sama", moja mamusia zapytała mnie czy wyobrażam sobie siebie jako matkę, odpowiedziałam że nie. Byłam o tym święcie przekonana, że raczej nie ma we mnie takich instynktów jak w większości kobiet. Kochałam i byłam w stanie "znieść" tylko dwójkę dzieci tj. mojego siostrzeńca i bratanicę, reszta dzieci mnie irytowała. Poza tym mój świat opierał się o mojego narzeczonego (jeszcze wtedy), pracę i imprezy. Zawsze lubiałam pobalować, nie widziałam miejsca dla dziecka w moim świecie. I nadszedł maj...i wtedy wszystko się zmieniło. Prawdą jest, że nadal uważam, iż są na świecie lepsze materiały na mamusię ale moje kochanie będzie miało mnie :) Ciąża wszystko mi poprzewracała, teraz ciągle myślę tylko o moim syneczku no i o mężu czasami :) Zastanawiam się i zaczytuję w artykułach na temat dzieci, chcę żeby moje maleństwo miało ze mnie pożytek :) Wiem, że nie będę matką idealną-nie ma takich ale chcę być dla niego najlepszą mamą jaką potrafię :) Czasami zdarza mi się narzekać, że jest mi źle kiedy jestem taka duża i mam pewne dolegliwości ale nie zmieniła bym niczego, żadnej decyzji, bo dzięki temu za kilka tygodni (mam nadzieję, że jeszcze trochę wytrzymam) będę miała cudownego synka, którego już teraz kocham nad życie. Dlatego choć ciąża jest nie tylko trudnym pod kilkoma względami czasem to warto "cierpieć" choćby dla uczucia kopniaków maleństwa, bo tylko mama czuje je w tak specyficzny sposób i choć czasami nie są przyjemne to i tak mam rogala na pyszczku, bo kopie mnie moje dziecko :)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
no nie wszystkie jesteśmy takie same :) jedna przeżywa ciążę tak, inna inaczej :)
na pewno te z nas, które mają więcej w sobie zgody na dolegliwości z tym stanem związane - mają łatwiej.
ja na początku miałam wiele mieszanych uczuć. teraz jest ok :) co prawda bóle pachwinowe i więzadeł dają mi cholernie popalić, ale całe szczęście - najdalej za 2 miesiące mi to minie ;) zniecierpliwością czekam, co posypie mi się następne, hehe :p
To co napisalas to delikatny opis mojej osoby (jesli mowa o tym jakie jest twoje zycie i co lubisz) aczkolwiek w kwestii ciazy mam odmienne zdanie.Pamietam jak poczulam pierwszego kopa i jak niesamowicie mnie to poirytowalo (nie przyjemne wg mnie), potem jak sie moje dziecko rozruszalo to traktowalam to jako kontrole ze wszystko jest ok, ale i tak uwazalam ten blogi stan za mega upierdliwy.Chwale sobie ciaze po urodzeniu maluszka i wcale nie chce zeby wracal do srodkla :D Co wiecej jak widze teraz kobiety w ciazy to gdzies tam w srodku siebie im wspolczuje, a nie podzielam radosci :P
Teraz przeklinam polog hehe :D