moje gratulacje masz ślicznego synusia i tak jak mój Kacperek ,będzie grzecznym dzidziusiem zobaczysz,bo Kacperki to bardzo grzeczne dzieci i na dodatek wszystkie jakie zam są takie własnie grzeczne no a ich urodzie nie musze pisać wiadomo są śliczni i rosną na bardzo przystojnych facetów :) więc sama juz wiesz ,bo masz Kacprusia ,a co do porodu to byłaś dzielna i masz racje najważniejsza jest współpraca z położną w tedy wszystko jest łatwiejsze i szybsze ja tez miałam łatwy poród i szybki 20 minutek wszystkiego i mąż też był przy porodzie i to jest bardzo pomocne sama jego obecność ,i te masaże plecków które zrobi wogóle inny poród bynajmniej ja tak to widze .ŻYCZE SAMYCH RADOSNYCH CHWIL Z MALUSZKIEM I DUŻO ZDRÓWKA
Dnia 04.01.2010 roku przyszedł na świat mój prześliczny i cudowny synek Kacperek :) Jestem bardzo szczęśliwa. Mały ważył 3440 gram i mierzył 55 centymetrów. Jeśli chodzi o sam poród to aż mi głupio, że tyle się naczytałam o takich strasznych bólach a w sumie już po chwili kiedy mały leżał na moich piersiach o wszystkim złym zapomniałam. O 3 nad ranem odeszły mi wody, o 4 byłam już na izbie przyjęć i rozwarcie na 2 palce. Powoli zaczynało boleć...najgorsza jednak była lewatywa ale trudno trzeba było przecierpieć. Pomierzyli mnie czy dam radę urodzić moje maleństwo naturalnie i okazało się że dam radę. Pojechałam na oddział, wybrałam sobie pokój w którym chcę rodzić i podłączyli mnie do ktg. Zaczynały się coraz boleśniejsze skurcze ale było ok. Pochodziłam sobie trochę po korytarzu i wróciłam na łóżeczko. Mój mąż dzielnie podawał mi wodę i pomagał przetrwać skurcze. Okazało się że Kacperek ułożył się trochę niefortunnie i zamierza wychodzić z łapką przy główce więc nie było łatwo. Podłączyli mi oksytocynę po chwili dostałam już bóli partych ale położna powiedziała, że mam nie przeć bo może mały się jeszcze ułoży. To chyba było najgorsze, bo te bóle już nie są takie łatwe do wytrzymania, podłączyli mi tlen bo zaczęłam odpływać...to było około 9 a moje maleństwo po dokładnie 4 parciach wyszedł na świat o 10.40 więc prawie 2h męczyłam się z bólami partymi których nie można było wykorzystać. Kacperek i tak wyszedł z rączką przy główce więc troszkę pękłam....ale tak jak napisałam wyżej kiedy położyli mi go na piersiach zapomniałam jak bolało wiem tylko że bolało :) Ale dziewczyny uwierzcie mi że warto :) Jestem bardzo dumna z mojego męża, który bardzo mi pomagał i później nawet przeciął pępowinę :) Nie pamiętam wszytskiego bardzo dokładnie ponieważ skupiałam się na czym innym ale podczas porodu nie wygadywałam żadnych głupstw :) Położna była ze mnie bardzo zadowolona bo nie dość że jak na pierwszy poród to poszło mi bardzo szybko to jeszcze pomimo wszystkiego bardzo z nią współpracowałam. To jest ogromnie ważne żeby robić dokładnie to co powie położna, teraz to wiem :) A oto mój skarb :)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 23.
Slicznego macie synusia. Czyli jestes nasza pierwsza rozsypana Stycznioweczka? :) hehe, synus bedzie kiedys najstarszy w klasie ;)
Jestes wlasnie super przykladem, ze porod mozna godnie przetrwac!
Grtuluję,
z tego co piszesz to byłaś bardzo dzielna tak jak Twój mąż .......Wszystkiego Dobrego !