U nas dużo się dzieje. Jestem zmęczona,
Wczoraj roczek małego (11 miesięcy kończył Stach, ale mc wcześniej trzeba było machnąć), dzisiaj pakowanie, jutro przeprowadzka.
Lęk przed ludźmi Stachowi minąl trochę, nie boi się taty, a nawet potrafią się ładnie razem bawić. Małymi kroczkami, ale się udało. Dużo łez i nerwowości nas to kosztowało, ale jest sukces.
Boję się tylko jak to będzie na nowym mieszkaniu, u teściów mały jak do tej pory zawsze był niespokojny i wpadał w szał - jakby coś mu w tym mieszkaniu nie pasowało.
Jestem taka zmęczona, a być może to dopiero początek.
My z M. jakoś trwamy w naszej bańce mydlanej, jesteśmy dla siebie, mimo wszystko, mimo złych słów wypowiedzianych przeciw sobie - to nas umacnia, nie zmienia nic w nas, takich jakich pamiętam, w nas na codzień.
Od jutra będę miała ograniczony dostęp do internetu, bo nie opłaca mi sie podpisywać umowy na miesiąc skoro już w lutym lecimy do UK. Ale postaram się zaglądać tutaj, może uda się coś "skorbnąć" nawet.
Za wsparcie dziękuję wszystkim, a szczególnie tym, którzy wiedzą, że to o nich.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
Justyna, moja godzina zero to 5 stycznia 20:00 :( też nie będzie łatwo chodź już z nadzieją, że niedługo to rozłączenie potrwa.
Dla Was równiez wszystkiego Naj na Nowy Rok, spełnienia marzeń i zresztą Ty sama już wiesz czego jeszcze.
To bedzie dobry Rok, bo bedziecie razem... zobaczysz. Ja w to wierzę. Ty też, prawda?
dzięki bardo Kamila 100 buziaków dla Was
Katiuszka, dziękuje - pewnie, że wierzę, nie raz i nie dwa właśnie ta wiara ratowała mi życie
Dzięki Nef..fajnie, że wróciłaś
Będzie wszystko dobrze