Stas wstał dzisiaj o 4tej. Nie narzekam, bo wiem, że są mamy, które mają gorzej. Nieustannie, niestrudzenie, zawsze.
Dopadł mnie strach i nie wiem co jeszcze. Cięzko stwierdzić skąd to cholerstwo pojawiło się moich rozgrzanych arteriach i na sinych powiekach. Nieustannie drżę o nas, boję się o swoje szczęscie, szczęście nasze.
Ostrośc na nieskonczoność.
Moje rozmycie, rozsypanie.
Dłonie mi pachna koperkiem, bo grzebałam w zamrażalce.
Dzisiaj M. najprawdopodobniej pojedzie oglądac mieszkania do wynajęcia. Może uda się wyjechać jeszcze w tym miesiącu. I to może boli, to może wierci mi dziurę w brzuchu. "Może" jest zawsze bezgłośnym mordercą.
Ciężko mi u teściów i lżej jednocześnie. Wciąz nie jestem u sibie, ale za to czas szybciej leci, przleatuje między pacami, upycham go gdzies po kątach. Nie jest to jednak mój czas, taki jakiś jakby pożyczony, zostawia mi kurz na włosach i gorycz na ustach. Dodatkowo męczy mnie moja bezproduktywnośc, myśli i rąk, nieobecnośc własna, kulawe jestestwo.
Duszę się w tym blokowisku.
Tam, gdzie wcześniej mieszkałam też były bloki, ale było tez piekne niebo i dobre drzewa. A tutaj? Wszędzie szarośc, niewiara i zółte balkony. Skąd brać tlenotwórczy spokój. Przygniata to wszytstko.
Zazwyczaj spoglądam w przepaście.
A Stach uśmiecha się najpiekniej, choc bezsenność bywa bolesna. Wielka jest moja miłość, od świtu do zmierzchu, od śmiechu do łez, czasem trudna - prowadzi mnie po tych moich drogach do celu.
Dobrego dnia życzę: sobie i Wam, dobrego dla wszystkich.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
Dzięki za ciepłe słowa :)
Wiem, ze powinnam już się cieszyć, bo to tak blisko, ale jak się okazuje taka ze mnie pesymistka,m że ciągle szukam dziury w całym, rozdrapuję stare rany.
Czekam w napięciu na wieści od M. i biorę się w garść
Tobie pewnie za to teraz bardzo cięzko, dużo siły Ci życzę
Również trzymam... zaraz to wszystko będzie tylko wspomnieniem... a Ty będziesz u siebie. Dobrego "u siebie" Ci życzę