mangoosku, ja sobie daję radę i z opieką i finansowo. ja już od 5 miesięcy sama zajmuję się małym. ale nie może tak być, że on sobie układa życie, a ja nie mam dla siebie 5min i to jeszcze ja pokrywam większość kosztów utrzymania dziecka. nie mówię, bo dostaję od niego też pieniądze, ale teraz mam powody, żeby go oskubać i nie mieć wyrzutów sumienia.
Nie lubię się żalić. Nie potrafię mówić co mnie boli, ale dziś sięgnęłam dna. Leon widział jak płaczę. Nie chciałam, ale nie mogłam się zebrać w sobie i opanować emocji. Dzieci czują tak wiele. Było mi źle, a Leo był taki grzeczny, sam przyczłapywał żeby się potulić. Teraz śpi. Włożyłam go do łóżeczka i jak normalnie potrafi skakać 2h przed zaśnięciem, tak dziś położył się i zasnął. Kocham go. Kocham go bardzo, bardziej niż na początku. Chyba coraz mocniej z każdym dniem. Bez chyba. Na pewno.
Nie jestem z T. Nie mogę ingerować w jego prywatne życie. Wiem, że go nie kocham i nie chcę z nim być. Jednak dziś przez przypadek weszłam na facebooku na profil jego dawnej dziewczyny, pierwszej miłości. Jakiś komentarz mnie do niej zaprowadził. Nieistotne. Miała zdjęcie w okularach słonecznych, a w okularach odbicie T. Mieszka w Northampton, tam też od czerwca mieszka T. Mówił, że jedzie do pracy, że tu nie ma szans zarabiać godziwie. Zrozumiałam, nie utrudniałam.
Zadzwoniłam do T., zapytałam „jesteście razem?” odpowiedział „tak”, zapytałam „mieszkacie razem?” „tak”. Wyłączyłam się. Wyskoczyłam z okna i zabiłam się uderzając o beton.
Pamiętam jak jeszcze będąc w ciąży przyjechała ona do naszego miasteczka na wakacje, chciała się spotkać z T. Nie chcę myśleć, że już wtedy coś zaistniało. Nie chcę już w ogóle o nich myśleć, ale myślę, a ich imona wwiercają mi się w głowę, w serce, we wszystko.
Wiedziałam, że prędzej czy później sobie kogoś znajdzie, ale nie sądziłam, że tak szybko, że to będzie ona. Nie miałam pojęcia, że tak szybko w życiu Leo pojawi się jakaś ONA. Jakaś kobieta która razem z moim synkiem i jego tatą będzie chodziła na spacery i spędzała z nim czas.
Nie umiem sobie tego poukładać w głowie. Nie umiem.
Komentarze
Wyświetlono: 31 - 34 z 34.
Masz rację, wyciągnij od gościa ile się da, w końcu powinien łożyć na swoje dziecko. Mały podrośnie, trochę odetchniesz, znajdzie się wówczas i czas na nową, prawdziwą miłość, taką przez duże "M", pełną zaufania i po prostu szczęśliwą. A teraz po prostu musisz skupić się na dziecku i postarać nie myśleć o byłym, choć z pewnością nie zawsze się to uda, w końcu to nie był ktoś przypadkowy, łączyło i nadal przez dziecko łączy was wiele, ale czas będzie działał i w końcu uczucie i żal do niego stanie się faktycznie przeszłością. Dasz radę, trzymaj się, wsystkiego dobrego życzę.
Dasz rade, musisz! silna badz i nie przejmuj sie .. swoja droga wiem co czujesz .. ale o frajerach sie nie mysli :)
A to dupek!!! Niestety dziewczyny mają rację, że jedynie miłość do dziecka jest bezwarunkowa...
Trzymam kciuki żeby wszystko Ci się ułożyło... żeby pan T. dostał za swoje... zebyś znalazła dla siebie swoje 5 minut... i żeby ten cholerny ból odszedł w siną dal.