Zdjęcia tragicznej jakości przez zwiększone ISO, ale co tam ;)
Ostatnio nic tak prosto mi nie przychodzi jak tylko narzekanie... Co ciekawe jakoś role się pozamieniały i teraz z Farbenem żyjemy w naprawdę cudownej komitywie a Marcelek - a Marcelek, cóż ząbkuje...
Po ogromnych męczarniach zasnął i śpi słodycznie w łóżeczku bez mamusi. Ufff.. chciałabym napisać, że poranki bywają trudne. Gdyby to były tylko poranki, a tu południa, popołudnia, wieczory i noce - wszystkie pory dnia są trudne.
Jest rozkapryszony Podkówka, ale trudno mu się dziwić - gdy mnie coś boli to pioruny po domu latają a chmury gradowe wiszą w powietrzu. Tylko ciągle pytam się ile to będzie trwało, ile można czekać na tego ząbula - nie może to raz a porządnie wyleźć, tylko ślimaczą się obiboki. Ujrzę któregoś dnia kawalątek bialutkiego nieśmiganego ząbka i popadnę w taką eufrię, że nie będę mogła prowadzić wózka, bo policja zgarnęła by mnie myśląc żem pijana.
________________________________________________
Stan obecny:
•marudzenie
•podwyższona temperatura
•płacz w nocy
•biegunka od wczoraj wieczór (jeszcze nie tragiczna)
________________________________________________
Ale czasem jeszcze się do nas ośmieje - a to najważniejsze ♥
(mam wyjątkowy talent do tworzenia gigantyczny zdań z tysiącami przecinków, wiem wiem)
Na spacerze jeszcze wytrzymuje jako tako, ale co z tego jak upały nadciagają a Podkówka nie stworzony do takich temperatur - połączenie upałów i ząbkowanie będzie dla mnie wyzwaniem. Survival a co!
Wrócę jeszcze na moment do początku. Piszę chaotycznie jak zawsze. Z Farbenem wreszcie pożycie małżeńskie się układa, podnoszą się dzięki temu morale. Zawsze znajdzie się coś pozytywnego w trudnych chwilach. No może przesadzam, nie zawsze. Ale jak jest teraz cieszy mnie. A za chwilę jedziemy w góry - może do tego czasu doczekamy się upartego zęba i spędzimy tydzień w rozkosznej familijnej atmosferze. O boziu jakbym tak chciała!
Kocham Tych Moich ♥
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
Przesłodki ten Twój synuś, napatrzeć się nie mogę
Oby ząbki wyszły jak najszybciej i przestał się męczyć (no i mamusię przy okazji też).
słodki Marcelinek :) <3
Marceli cudny;D my biegunke mamy za soba, teraz od jakiegos tygodnia jest ciagly placz i marudzenie... czasami mam ochote wyjsc z siebie... tak samo nie mozemy sie doczekac w koncu tych zabkow...;p