MarceLOVE przeboje ciążowe powspominam, żebyście miały ogląd na sprawę, bo nie wszystkie byłyście tutaj kiedy i ja przeżywałam swoje 40tygodni.pl
Ciąża wcześnie przeze mnie rozpoznana (test do tej pory leży w kuferku), natychmiastowe zameldowanie się u Róży - i wbrew oczekiwaniom Bąbel rósł, był silny i dzielny - ale i tak zażywałam Duphaston, żeby nie było od 5/6tc. Bóle brzucha ale bez plamień. 8tc, rośnie Fasolek - aż trudno uwierzyć - my wciąż nie wierzyliśmy, wciąż tacy sceptyczni, przewrażliwieni.. leżałam, dbałam o siebie.. 10tc wizyta z Jankiem po raz pierwszy - widać główkę zarysy rączek, bijące serduszko. Przyjęliśmy dopiero wtedy do wiadomości, że ta ciaża może przetrwać to wszystko - razem ze mną. 13tc badanie prenatalne i pierwsze podejrzenie, że to chłopiec. Okropna senność, zmęczenie. w 17tc pierwsze kopniaki. W okolicy 20tc pierwsza siara. No i zaczęło się - pokrzywka ciążowa, zaczęło się od potwornego swędzenia brzucha ( co pewnie wiązało się z pojawieniem rozsępów) potem nogi, ręce, szyja - swędziało przeokropnie, nie dało się siedzieć ani spać bo tak piekło, jedynie chwila ulgi podczas kąpieli - zimnej. Pojawienie się zatwardzeń na zmianę z jakimiś raz w miesiącu wymiotami. Wyniki badań dobre, a ja leżałam wciąż. Odstawienie Duphastonu. Potem okropne bóle miednicy, kolejne noce zerwane bo się wytrzymać nie dało, nie dość, że ta cholerna pokrzywka to jeszcze te bóle. Około 26tc chyba zaczęłam brać Fenoterol i Isoptin na skracającą się szyjkę. Kto zażywał Fenoterol to wie co to znaczy przyzwyczaić się do tego leku ( trzęsło się całe ciało... niczym ostry napad nerwów)Fenoterol brałam do 37tc. Oczywiśie pojawienie się nieustępliwej zgagi, gdzie przy pokrzywce, bólach spojenia łonowego miałam wrażenie, że uśnięcie graniczy z cudem - a oczwiście jak już się uśpiłam to chciało mi się bardzo siku.. Marceli na szczęście nie kopał w nocy, był kulturalny, kopał w dzień, bo jak już był duży to potrafi mamie ładnie skopać wnętrze... skracająca się szyjka wciąż, większe dawki Fenoterolu. Na koniec ledwo łaziłam, brzuch opadł w 36tc, a Róża za późno podjęła decyzję o dostawieniu i Fenoterolu i Magnezu, no ale i tak mam tak pokręconą szyjkę, że ponoć nie miałam szans na poród własnymi siłami. W każdym bądź razie pamiętam z jakim bólem łączyły się ostatnie badania w ostatnich tygodniach ciąży z Marcemim. Poród wywoływany 40tc +2dni, ostatecznie skończony cc o północy. Marceli.
Generalnie cieszyłam się bardzo kiedy tak rósł pięknie... późno mu zaufaliśmy, a On nam pokazał jacy potrafimy być dzielni i to pokonać. Choć w bólu i utrapieniu.
Ta ciąża została rozpoznana późno, 8/9tc wg OM, jak pisałam wg USG to 5/6tc. Z odklejaniem doczesnej. A tym razem wierzę od razu! Choć jest mi ciężko i sennie bardzo to wierzę... a Marceli nie należy do najlżejszych...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
Migrenko, teraz będzie łatwiej, dużo łatwiej, mam nadzieję. Trzymamy z Igłą kciukasy za fasolinkę. I oby było lżej :)
Wszystko będzie dobrze. Bądz tylko dobrej myśli :) jesteśmy z Tobą :)
Myślami jestem przy Was :) wierzę, że wszystko będzie dobrze... i zobaczysz...Fasolka znowu Wam pokaże, że jesteście dzielni i że dacie radę:)
dopiero zauważyłam numerek przy awatarze, życzę powodzenia no i gratuluję drugiego bobaska !Niech rośnie zdrowo! :)
Ojej to przezylas troszke, zycze zeby teraz przy kolejnej fasolce bylo Wam lzej:) powodzenia!!