Ja pierdzielę,współczuję.. Miejmy nadzieję,że zaraz przestanie padać ten zjebany deszcz :/
Wczoraj w nocy ewakuowałam się z Marcelem z domu bo mała rzeczka wylała i na centymetry zatrzymała się przed naszymi drzwiami.
Nigdy tego nie doświadczyłam. W pełni rozumiem strach, rozgoryczenie, panikę powodzian. Nie myślałam o niczym tylko modliłam się, żeby ta rzeka w końcu przestała przybierać. Most nasz prywatny został pokiereszowany, dzięki bogu że nurt urwał barierki bo tworzyła sie na nich tama z gałęzi bali i Bóg wie czego jeszcze. Gdyby barierki nie poszły wiem, że mielibyśmy dom całkowicie zalany. W takiej chwili przy tym huku hektolitrów wody po kolanach w tym szlamie, chcieliśmy ręcznie ratować most, ale nurt był zbyt porywający - okazało się, że jesteśmy tylko marionetkami, które jak dzieci i ryby prawa głosu nie mają wobec siły natury. Natura zwyrodniała. Coś okropnego. Nasze zakole stało się naszą pętlą na szyi. Naprawdę mieliśmy mnóstwo szczęścia, że woda przestała w końcu opadać. Króliki się potopiły, garaż i piwnica doszczętnie zalane, i ciągle stoi woda bo ciągle pada.
Sytuacja na chwilę obecną jest stabilna, mamy już prąd i wodę. Chcę napisać więcej ale mój gorączkująco-ząbkujący syn mnie wzywa.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 10.
ojej:( biedaki...o tak.. z naturą się nie wygra....tylko współczuć...szczęście, że nic Wam nie jest, ale żal króliczków:(:(:(
współczuję...
zdrówka dla Marcela
jej, jej ;/
oby było już lepiej, a marceluszkowi niech wyłażą te zębury prędko! ciotka marynia rozkazuje im wyłazić!
trzymajcie się ciepło!
kurde , masakra jakaś:/ mam nadzieję , że szybko wszystko wróci do normy. Trzymajcie się :)
;(ojoj oby wszystko bylo dobrze
Od jutra ma już przestać padać, mam nadzieję, że tak będzie. Dobrze, że wszystko już u Was ok.
Trzymajcie się Migrenko, Tobie stres teraz nie wskazany, więc mam nadzieję, że wszystko się uspokoi i przestanie padać. Biedne króliki :/
Wszystko przez to, że zamiast wiosny mamy porę deszczową i tak ma byś do jesieni, masakra jakaś.
Dziękuję Wam za wszelkie słowa wsparcia, szczególnie Kamilce, bo jak zawsze można liczyć na jej wsparcie.
Od wczoraj woda opada i podnosi się. Dziś szła już wysoko, a nie było mocniejszych opadów - u nas, ale mogły być w okolicy.
Królików szkoda, bo to praca szwagra, kto chowa gospodarkę to wie co to znaczy. Dziś wypompowywali wodę z ogródka - jak to jezioro nie zniknie to warzywa zamienią się w stertę zgnilizny :/ a tyle mój Teść się koło tego nachodził... eh.
Wierzę, że już się to nie powtórzy. Że takie anomalie pogodowe to raz na 60 lat.