Oj znam ten stan, gdy boisz sie zasnac, bo przeciez nie ma sensu..gdy sie kladlam i zaczelam usypiac, pojawialy sie kolorowe obrazki, wtedy byl placz, ten placz.
Nawet nie wiedzialam czy w ogole spalam, pytalam M, czy chrapalam, bo chrapie w stanach skrajego wyczerpania, a on mi, ze tak, ze musialam zasnac, a mi sie wydawalo, ze czuwam. Czuwalam wiec we snie.
Do dzis zasypiam z cialem napietym jak struna.
Jedyne co moze pocieszyc, to, ze to musi kiedys minac.
Tez duzo tesknilam, za czasami kiedy moznabylo szalec, pojechac na Jarocin i wlocsyc sie przez 3 dni bez konkretnego celu, w podartych portkach i plecakiem. Jechac pociagiem tam gdzie akurat sie wymyslilo. Czytac cala noc ksiazke, albo pisac wiersze.
To nigdy nie wroci, ale jest inne, ktore kocham, jest Stas.
Duzo sily Kpchana, juz niedlugo razem pojedziecie, szybko zleci i bedziesz podrozowac z trzema ukochanymi mezczyznami.
