Kurczę, jaka różnica... Ja moich dwóch na kocyku razem nie mogę położyć, bo starszy by wleciał w młodszego :D Ewentualnie go zagłaskał :D
Co do Twoich zmagań - ja na początku ćwiczyłam tylko 3 razy w tygodniu. Dla mnie to by było za dużo tyle dni pod rząd.
Może zrób sobie chociaż dzień regeneracji ?
A zakwasy w końcu przejdą :)
Antoni sam siedzi. Marceli przestał ząbkować przez co je ( dużo i z chęcią) i śpi ( całą noc), ja mam za sobą 9 wieczór zmagań ze swoją figurą i kondycją, Farben dostanie umowę o pracę jak tylko wróći z Chorwacji. Wygląda to pomyślnie. Z tym, że Antoni ząbkuje i wymaga wiele uwagi i poświęcenia, Marceli buczy za Tatą, ja ciągle przeżywam nieobecność Farbenową i te zasrane rozstania, miewam kryzysy w podejściu do sprawy treningów i potworne zawkasy, a umowa pewnie będzie głodowa.
Ale mimo to, jak trzeba to trzeba, a czasem jak się zachce i przetrwa to potem jest lżej z czasem przyjemniej, bądź po prostu lepiej..
Bez nich jednak nie dałabym rady, zajmują mi czas i myśli, plus te wieczorne chodaki i spacery.
Historia z "ciurą" i o tym jak moje dziecko je loda robiąc dziurę w spodzie, po czym zmienia kolor odzienia na niebieski ;) w końcu lody był smerfowe.
Italia
A prezent od dzieci się przyjął i ponoć dobrze służy.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 8 z 8.
Narkozik, póki co nie poddaję się, wydaje mi się, że jak czuję te zakwasy to znaczy, żę cos dzieje się z moim ciałem :P mam naprawdę dużą nadwagę, 24 kg do zrzucenia plus nabranie formy. Ja jestem taka, że jak sie na coś uprę to to będę robić, 5 lat temu udało mi się zrzucić 20 kg w pół roku, więc teraz nie mogę sięobijać, jeśli potrafiętakie cuda ;D
Ja też ich ciągle muszę pilnować, zwłaszcza jak Maniuś wokół Antosia biega i udaje ciuchcie, lub siada na nim i woła "konik, patrz, konik" O.o ale uczę ich bycia razem, kocykowania - podłogowania, bo inaczej wiecznie będą w osobnych pokojach... muszę to przetrwać. ja jestem na tyle odważna, że czasem zostawiam ich na 5 minut samych i idę robić "kakałko".

kasia410 mi coś przypomniała :D
Pawełek jakiś czas temu w ogóle nie chciał nic jeść, kombinowałam już na różne sposoby i chociaż wiem, że nie powinnam - dałam mu chlebka z nutellą ;D
Olek siedział w wózku, Pawełek oglądał bajki i coś tam skubał, a ja w tym czasie poszłam do toalety. Wracam a Olek całą buzię ma w czekoladzie, w ręce trzyma kawałek chlebka, który akurat wkładał sobie do buzi :D Za chwilę zaczął krzyczeć żeby mu dać więcej :D Mogę powiedzieć, że moje (wtedy 7 miesięczne) dziecko jadło czekoladę :D
Jejku Migrenko podziwiam Cię naprawdę! Ja czasem do mojego w złości coś palnę, żeby sobie wybył z domu i nie wrócił i że sama dam radę, a wiem, że za chwilę bym dzwoniła, żeby wracał, a Ty kochana musisz wytrzymać! Pełen podziw!
Dzieciaczki słodkie :) Widzę, że Antoś ma bardzo podobną fryzurę do Olusia :) tyle, że Twój maluszek ma zdecydowanie więcej włosków!
Trzymaj się Migrenko i życzę wytrwałości w treningach.
P.S. My też ząbkujemy także łączę się w bólu :) :*
ooo widzę, że nie tylko mój chłopina ciężarówką jeździ... Mój aktualnie jest w Belgii ale co tydzień jest w domu a Twój w jakim systemie jeździ??

Justynka, nie ma co podziwiać, sama wiesz, że przy dwójce dzieci siłą rzeczy jest się bardziej zorganizowanym ;) a ja i tak nie mogę narzekać, mam stałą pomoc Teścia, ciotek i wujków, mogę Marcelego "wypuścić na pole" na ogród i mam spokój na chwilę ( teraz w zasadzie sam wychodzi i wraca). Wszelkie niebezpieczeństwa na zasadzie prób i błędów wyeliminowaliśmy z okolic domu, więc puszczam i cieszę się większą swobodą w domu :P często przychodzi kuzynka jedna czy dwie i mam go z głowy na pół dnia. Naprwdę nie mogę narzekać.
Narkoza, a to nieładnie tak karmić czekoladą 7 miesięczniaka :P
Sewilka, Farben jeździ w podwójnej obsadzie , łikend albo pół łikendu w domu. Szef nie chce diet płacić za łikendy więc jeszcze się nie trafio żeby go nie było w domu choć na półtora dnia. Przyznaję że chciałabym żeby już jeździł sam, bo wtedy 9 h i fajrant, a tutaj jeżdżą po 21 h i pauza jak normalnie. Jak dla mnie masakra. Wolę żeby mniej kasy przynosił niż wyglądał jak strzępek człowieka.
No i dziś z Farbenem rocznica czwarta ślubu.. spędzać musimy ją osobno.. on w trasie na Chorwację a ja tutaj.

Ojj Łukasz miał okazję kilka razy pojechać w podwójnej obsadzie i powiedział, że nigdy więcej... Człowiek bardziej zmęczony niż normalnie... Mój jutro ma urodziny (30) a w domu będzie w sobotę nad ranem i ponownie w trasę w poniedziałek...
Mój już nie chce jeździć, aktualnie poszukuje innej pracy, takiej żeby codziennie być w domu, teraz jak ma się urodzić nasza mała on sobie nie wyobraża żeby go nie było... Może uda mu się załapać do gospodarki komunalnej, praca państwowa, dobrze płatna i co najważniejsze codziennie w domu... Czekamy na decyzję, w ciągu 2 tyg mają dać znać co i jak.
Wszystkiego dobrego w dniu rocznicy i szczęścia na kolejne lata :)

Jak przeczytalam "Italia" to od razu pomuślałam że na kubku powinno pisać "marcello" i "antonio" ;)