O rany, w piątek myślałam, że jedziemy na IP, o 21:30 pojechałam po Farbenka na bazę, w drodze powrotnej prowadził na szczęście już On a mnie w połowie drogi wzięły jakieś sakramenckie bóle, skórcze. Wcześniej pół dnia miałam nerwobóle w nogach ( zaraz przy pachwinach), tak zaskakujące niespodziewane, że normalnie kolkakrotnie krzyknełam "ała" nerwobóle mam nawet jak stoję, nic nie robię, nie ruszam się. Jednego dnia większe drugiego mniejsze. Po powrocie z bazy do domu skórcze tudzież takie bóle miałam jeszcze z godzinę, półtorej, dopiero jak poleżałam dłużej przeszło. No ale nie powiem, przez chwilę wydawało mi się, że trzeba zabierać torby do szpitala. Zwłaszcza jak leżałam, i leżałam a tu nie przechodziło. To były takie bóle trochę jak przy rozwolnieniu, trochę jak przy wzdęciach, brzuch się stawiał. Od kilku dni zresztą częsciej chodzę do wc. Także taka myśl też mi przez głowe przeszła, że zaczynamy się przygotowoywać czyl mój organizm i niby ja ;)
Najbardziej to by mi z tego wszystkiego było żal Marcelka, w końcu kupiłam już tor, w sobotę Maniuś obchodzil 4 urodziny, w naszym gronie, Taty, Mamy i Antka. Gdybym tak z piątku na sobotę pojechała rodzić to najbardziej młodego byłoby mi żal, że nie świętowaliśmy urodzin mojego Pierworodnego.
Co jakiś czas wieczorem mam takie bólo-skurcze, przez dzień natomiast przeraźliwy ból żeber mi dokucza, ale taki, że odniechcewa mi się czegokolwiek. Zgagi nawet nie mam, ale te żebra to jakaś masakra. od wczorajszego wieczora do tego wszystkiego doszedł ból brzucha, wokół pępka, wokół bioder - taki ból jak przykurcze nóg, przykurcze mięśni jakieś. Dzieci na kolana nie mogę wziąć, bo boli mnie kiedy się przytulają, nawet delikatnie opierają, sama dotknąć się mam problem, oprzeć o coś. Auto mi się dziś już bardzo źle prowadziło...
Tak więc boleści z każdej strony. Humory. Ręce, nogi mi popuchły.
No jak nic końcówka... Zostały mi dwa tygodnie w domu jesli nic wcześniej się nie wydarzy. Dokładnie w poniedziałek za dwa tygodnie wybieram się na IP, ewentualnie wtorek.
Ostatnie dwa tygodnie wolności - jestem przerażona a jednocześniej swoim stanem fizycznym bardzo zmęczona.
Mojemu kochanemu synkowi bardzo bardzo gratuluję pieknie przeżytych 4 lat. Jestem z niego bardzo dumna, mam wrażenie że kocham go za mocno, za mocno chciałabym przytulać.
Cieszę się, że razem spędziliśmy ten dzień
Zabawa w udawane spanie ;)
Co będzie jak będzie trzeci?
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
naprawdę fajna z Was rodzina,a jak będzie trzeci to będzie jeszcze lepiej i weselej :-)
musze przyznac ze masz bardzo ladnych synkow ;)
Wszystkiego najlepszego dla Marcelka :)
A Tobie wróżę tylko kilka najbliższych dni w domu :P
Wszystkiego najlepszego i sto lat! I fajnego nowego braciszka już niebawem ;)