to nie pocieszenie ale u mnie tez nie jest lekko. do tego moj narzeczony ma mega trudny charakter i jest strasznym syfiarzem. teraz leze w domu na podtrzymaniu od czwartku ale moge zapomniec o jakiejkolwiek pomocy lub chociaz o pytaniu czy jej potrzebuje. od piatku prosze o to zeby poswiecil 7 minut na odkurzenie sypialni.. dzisiaj byl jego tata iu chcial to zrobic ale nei pozwolilam mu.. brak pomocy od jakby sie wydawalo najblizesz osoby jest frustrujacy, oczekujesz wsparcia a tu tylko wypięta goła dupa.
