Mój pierworodny ma prawie 7 tygodni. Świadomie się śmieje i interesuje się wszystkim dookoła. Musieliśmy kupić karuzelę, bo ściany i sufit przestały sprawiać mu frajdę. Najprostsza karuzela z kolorowymi sówkami i klasyczą pozytywką, a tyle radości sprawia dziecku, a rodzicom jeszcze większą (upajamy się każdą spokojną chwilą ). Jak sówki się kręcą, Leo śmieje się i wymachuje rączkami. Ciągle te ruchy są nieskoordynowane, ale w połączeniu z uśmiechem są piękne!
Jeszcze kilka dni temu pisałam, że Leo nie znosi leżeć na brzuszku, wczoraj z ciekawości go położyłam i zamiast prężącego się dziecka zobaczyłam jak moj synek usypia! Ważny krok w przód, a raczej zmiana
Dziś byłam bliska rozstroju nerwowego. Upał niesamowity od samego rana, byliśmy tylko chwilkę na spacerku i to z samego rana ale to wystarczyło żeby wysoka temperatura rozdrażniła Leona. Cały dzień był tak nieznośny i rozmarudzony, że nie dało się wytrzymać. Nawet dziadek miał go dość. Nie chciał jeść i spać. W ciągu dnia przespał 30 minut na moich piersiach, a gdy odłożyłam go do łóżeczka bonanza rozpoczęła się na nowo. Dopiero jak poszliśmy z nim po 18 na spacer, kiedy było już trochę chłodniej to zasnął i spał i spał i spał. Musiałam go wybudzić na kąpiel i jedzonko. Przysypiał w wannie i jadł na śpiąco. Teraz śpi jak zabity
W poniedziałek idziemy na badanie bioderek, a we wtorek szczepienie. Póki co szczepimy 5 w 1 i rotawirusy. Pneumokoki później. Najbardziej obawiam się reakcji po szczepionkach. Coś mi się zdaje, że Leo zniesie to lepiej niż ja
Kilka zdjęć na koniec:
Tutaj rano jeszcze przed spacerkiem. Gdzie mama tam i Leoś, od rana przy garach
A tutaj po wieczornym spacerku, rozespany Maruder
Pozdrawiamy