może to co napiszę wzbudzi was niechęć do mojej osoby... ale to co piszę jest we mnie i nikt nawet moje dziecko nie potrafi tego zmienić.. niestety... chociaż chciałabym aby było inaczej... Trzy lata temu zachorowałam na anoreksje, po bardzo długiej walce myślałam że udało mi się jej pozbyć - na zawsze ... niestety... po zajściu w ciążę zdałam sobie sprawę że niestety ona nadal we mnie jest.. została tylko uśpiona... wiele "kosztuje" mnie przybieranie na wadze.. każdy kg który mi przybywa dręczy i męczy mnie... byc może zadajecie dobie pytanie czy jem... owszem jem.. regularnie i zdrowo ,jem dla zdrowia mojego maleństwa. Pragnę dla niej wszystkiego co najlepsze, pragnę aby była zdrowiutka... Bardzo ją kocham. Dziś wiem jedno.. z ano nie idzie sięwyleczyć.. ją można tylko uśpić... póki co zasneła.. ale po porodzie obudzi się.. czuję to... Ona jest sprytna i uodporniła się nawet napsychologa...