;(
Dziewczyny już nie wiem co robić. Może mi doradzicie albo może chociaż się wyżale :( Już sama nie wiem co robić. Zawsze sądziałam że gdy moje dziecko skończy trzy lata będzie lżej. Bo przecież trzy latki to takie madre dzieci. A tu? Coraz gorzej. Synek gdy się budzi to pierwsza myśl moja to że do wieczora trzeba przeżyć. Kiedyś tak nie miałam. młody miał swoje humorki a ja konsekwencją i uporem dążyłam do tego żeby go uspokoić, wytlumaczyć...A teraz już nie mam sił. Jest coraz gorszy. Co dotknie to zniszczy. Dziś zniszczył pozyczoną myszke do komputera. Powtarzałam mu że nie wolno, chowałam, odkladałam wyżej..Tydzień tłumaczenia, dwa dni spokoju a dziś wychodze z łazienki a on już ją popsuł :( Aż mi się chce płakać przez to wszystko. Bo nie mogę za wszystkimi chodzić i pilnować czy drogie rzeczy sa dobrze schowane. Coś zniszczy a ja potem wysłuchuje a to od teściowej a to od męża że on znów zniczył a ja nie dopilnowałam. On zawsze coś dorwie wtedy gdy np. ide do łazienki, robie śnaidanie czy obiad. Za każdym razem musze mieć go na oku. Bo dosłownie chwila i już coś nabroi. rok temu tego nie było. Niszczył zabawki ale jak mu tłumaczyłam że nie wolno ( nawet x razy) to nie wział czegoś a teraz już nie. Teraz weźmie i zapsuje. I wygląda to tak jakby robił to specjalnie. Nawet kibel nie może być otwarty. A pralka i palniki włączam wtedy gdy nie widzi bo potrafi podejść i poprzestawiać gdy tylko nie ma mnie przy nich. A przecież nie będe cały pół dnia stać przy piorącej sie pralce. Mam wrażenie że rola rodzica mnie przerasta:/ Czasem żałuje że nie dostał się przedszkola bo wtedy psychicznie bym odpoczeła. Nie mam juz siły na nic. Najchętniej bym z łózka nie wychodziła :/ Tez tak macie? Wasze dzieci też tak się zahcowują?