Trzymam kciuki :* Będzie dobrze :** Bądz dobrej myśli i bądź silna :*
Tak, niestety wyladowałam w szpitalu. Każdy dzień taki sam pobudka wcześnie rano - zapis KTG, pomiar temperatury, ciśnienia, dawka leków, kroplówka i nudy....... Po za ciagłymi zmanami na łóżkach w pokoju w którym leżę ( dziewczyny przychodzą - rodzą a ja wciąż leżę) Już nawet nie wiem ile ich sie tędy przewineło. Chciałabym wyjść na weekend ale mogęo tym zapomnieć. Całe szczęscie wyniki moich badań uległy zmianie i się poprawiają. W poniedziałek mam badania kontrolne i od nich wiele zależy. Może przed rozwiązaniem jeszcze pójde do domku.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
Oj to leżenie w szpitalu i patrzenie na rodzące kobiety jest najgorsze...
Ale mam nadzieję,że na początku przyszłego tygodnia wyjdziesz do domku i na narodziny swojego skarba jednak w nim będziesz oczekiwała.
Trzymam kciuki,żeby tak było :*