Wierzcie mi lub nie ale przez całą ciążę ( do tej pory) nie bałam się porodu, od kiedy jestem w szpitalu a to już 11 dzień nasłuchałam się tylu historii o bólu i wszystkim co podczas porodu moze sie wydarzyć , że jestem przerażona!!!!! Jak tu trafiłam myslałam tylko o tym aby poprawiły mi się wyniki badań i jak najszybszym powrocie do domu. Teraz zastanawiam się jak to będzie gdy nadejdzie "ten moment". Nie wiem jeszcze jaki poród mnie czeka -naturalny czy cesarskie cięcie wszystko okarze sie pewnie tuz przed samym rozwiązaniem. Jak wszystko będzie ok to może donoszę chociaż do połowy lutego mimo iz termin mam na 22.02, jak się maluch nie obróci to juz w pierwszym tygodniu lutego mogę iść pod skalpel. Jestem przerażona, zdołowana pobytem tutaj i nie mam już ochoty na nic. Gdybym wróciła do domu moze nabrałabym sił i motywacji jakie maiałam wcześniej obecnie czuje się jak balon z którego uszło powietrze....... Nie wiem czy znajdę siłę aby opiekować się moim syneczkiem kiedy już pojawi się na świecie, ogromnie się tego boję, że zmęczenie jakie mnie tu dopadło nie minie tak poprostu........... Jak ja bym chciała do domu :(
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
Kochana niestety takie są uroki szpitala :( każdy tam leżący jest przybity, blady, bez życia... Tak już to działa na człowieka...
A masz poczytaj sobie :) ostatnio któaś z dziewczyn wrzuciła ten link :)
http://forum.gazeta.pl/forum/w,585,51401962,,porod_na_wesolo_.html?s=0Miałam tak samo jak Ty...
Do tego stopnia przeraził mnie ten szpital w którym leżałam,że w 37 tc zmieniłam szpital i synka urodziłam na drugim końcu miasta...Ale dla dobra dziecka warto się trochę pomęczyć.Mam nadzieję,że jeszcze przed rozwiązaniem wyjdziesz do domku no i to na co się napatrzyłaś w szpitalu nie będzie Ciebie dotyczyło.
Trzymaj się cieplutko i pozdrawiam!