Dobrze było,ale się skończyło.
Od środy leżę sobie w szpitalu.
Zaniepokoił mnie twardy brzuch i słabe ruchy,na miejscu okazało się,że mam małowodzie,a Mały,jest naprawdę mały - 2400g i wymiarami zatrzymał się na 33 tc.
Póki co obserwują i nawadniają. Wczoraj ktg wychodziło niepokojąco,więc przegoniły mnie kilka razy po korytarzu. Wyszło lepsze,ale nie idealne. Początkowo sugerowano rozwiązanie ciąży w poniedziałek (37+1 TC),ale dziś na obchodzie pojawiła się wizja wypisu zamiast porodu.
Martwię się.
Jedyne co czuję to nadal rzadkie ruchy,mój lekarz prowadzący na urlopie.
Jeśli stąd wyjdę to chyba osiwieje do reszty. Naprawdę wolała bym urodzić i mieć pewność,że nic mu nie grozi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.
Trzymam kciuki za Was, zeby wszsytko bylo dobrze. Moja Ala z 37tc, 1 dnia, ale wazyla 3100g. Nie daj sie wypisac.
Mam andzieje, ze u Was ok. W najgorszy mrazie juz trzymasz maluszka w ramionach. Buziaki.
Kochana. Zdrówka dla ciebie i maluszka... Tak niewiele zostało... Oby już bez zmartwienia i kłopotów. Obyś mogla do rozwiązania mieć spokojne i dobre dni . Uściski wielkie!