Przechodzisz przez wszystko, przez co inne mamy tez przechodzily.Mialam identyczne mysli, nie przejmuj sie:)Co do porodu, to nie musisz sie bac, najlepiej jak podejdziesz do tego bojowo- dam rade!Postaraj sie uspokoic przy pomocy glebokich oddechow. Jak bedziesz miec atak paniki, to po prostu nie mysl tylko oddychaj.Moze ktos powiedziec ze to cale oddychanie podczas porodu nic nie daje, ale mi dalo duzo. przez porod beeziesz musiala przejsc sama, ale to jest naparwde cudowne przezycie, a jesli bedziesz miec ciezko to popros o znieczulenie. Pozytywne jest, ze juz niedlugo nie bedziesz miec tych wszystkich dolegliwosci, ja na koniec mialam juz dosc zgagi, bolu plecow itd...Pozdrawiam:)
Zaraz mamy termin porodu.Nie wiem,kiedy ten czas zleciał? Pamiętam,jak zaczął sie zaookraglać brzuch,jak poczułam pierwsze ruchy dziecka-jakby to bylo wczoraj...
Dzis spałam może ze trzy godzinki.Od paru dni sie dziwnie,inaczej czuję,wiem,że już bliżej niz dalej,czekam i jestem przerażona,a jednoczesnie chcę już tulić dzieciaczka. Strach.Nigdy chyba niczego tak sie nie balam jak porodu,dziwne,że do tej pory o tym nie myslałam,bo jeszcze czas,bo miesiąć,dwa tygodnie,a tu nagle zrobiło sie kilka dni i dopada mnie niema panika. Gotuję,sprzątam,biorę prysznic,nastawiam pranie,albo siedze na kompie i mam milion myśli w głowie,jedna gorsza od drugiej,straszniejsza.Porod mnienie ominie,to wiem.Powinnam przeżyć,tyle kobiet ma to za soba i przed sobą,ale chyba tylko ja umieram ze strachu? Nie wiem czy rozpoznam,że się "zaczęło",wiem,ze czeka mnie wielki,wielogodzinny ból,pewnie niekontrolowane zachowania fizjoogiczne wlasnego ciała,nie wiem czy dam radę?a co jesli nie?Naprawdę bardzo sie boję.Potem maluszek będzie juz z nami,i pewnie jak mi go dadza,jak go zobaczę to wszystko minie,ale do tego momentu jestem skazana na siebie,co z tego ,że rodze z partnerem?On nie bedzie wył,ani ryczał,potrzyma mnie za reke,zawsze jakaś forma dodania otuchy,wsparcia,ale musze sama to przejśc tak faktycznie...Nie mam,az tak bogatej wyobrazni,w głowie miliony mysli i obrazów.Porazka jakaś. Chyba zaczyna mi odchodzic czop,śluz podbarwiony krwią,nieduzo tego,wolno idzie,ale widac takie niesmiałe poczatki:/Pobolewa brzuch,twardnieje,ale tak inaczej,albo juz sama sobie dodaję?Oszaleć mozna.
Mój P.jest kochany,nie boi sie rodzić ze mną.nie obchodzi go,czy narobie pod siebie,czy będze sie wydzierała i wg,zdaje sobie sprawę z ludzkiej fizjologii,ale chce być obok mnie,a potem zobaczyć swoje dziecko:takie zsiniałe,pomarszczone,we krwi,ale nasze,oczekiwane choć niespodziewane. Doszło mi prawie trzydziesci kilo-nie poznaje tej opuchnietej,spasionej twarzy w lustrze.ciało tez jest inne,w rozstepach,wolniejsze,jakby ograniczone.P.powtarza,że jestem seksowna,że jest za co złapać,że kocha mnie taka jaka jestem,i,ze to ja mam problem z zaakceptowaniem siebie.Ano mam,bo ten grubas to ja,a on naprawde moze mnie kochać,ale przeciez kłamie,bo tyle utyć nie da sie nie zauwazyc róznicy przeciez...Chyba wyolbrzymiam,ale tez mnie to dobija. Po porodzie przyjda pewnie inne strachy:o dziecko,zajmowanie się nim-jestem zielona w temacie,modlę się,żebym chociaż pokarm miała i umiała podac cyca,inaczej pewnie się posypię zupełnie?Dziewczyny,sorki,że wam tu piszę,ale nie mam komu sie wygadac,a wy może mnie zbluzgacie,ale wiecie chociaz co przezywam, trochę. Przedemna wielki test zycia,modle sie o to,żeby jakos pozytywnie mi to poszło i czekam.Wielka nerwówka.
Musze zrobić pranie,odkurzyć,pomyć podłogi-zając sie czymś konkretnym,żeby mniej o tym wszystkim myśleć.Tylko,że czytałam wpisy kobitek:miałam multum energii,sprzatałam,a potem pralam a tu wody mi odeszły itp.itd.Trudno.Najwyżej się zacznie,nie dam rady sobie tego momentu wybrac,przełozyć albo odwołać.Zobaczymy. Kobiety,naprawde mi wstyd,ale boje się urodzić własne dziecko,potem boję sie leku przed tą istotką...może to hormony jeszcze swoje robia,ale mam stracha i pierwszy raz w zyciu nie moge sobie z tym dać rady.Jasna cholerka,a zawsze taka twarda byłam:/Co sie ze mna stało?
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
tez to pamietam i to z kazdym porodem a czarne mysli najbardziej mnie rozbijały jeszcze ..to normalne..dasz rade zobaczysz a jak sie juz zacznie to mysli pojda sobie papa bo skupisz sie na porodzie zobaczysz:)
Możesz przeczówać że nie długo urodzisz ;) tez tak miałam jak byłam w ciąży z córką :) nie mogłam spać byłam jakaś nie spokojna itd :P
Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam takie myśli... Jestem przerażona.. i czuje to samo co Ty...strach przed porodem... i do tego strach co ja zrobię po porodzie.. to moje pierwsze dziecko.. i nigdy się żadnym nie opiekowałam.. tak samo jak Ty modlę się bym miała pokarm... i by maleństwo umiało ssać cycka... i żeby nie było żadnych komplikacji... co nie bd musiała długo leżeć w szpitalu... tysiące myśli... ale pomimo to bardzo chciałabym, żeby było już po wszystkim :))