Nic sie nie martw... wiele kobiet zapewne jest w takiej sytuacji jak Ty. Zmęczenie, tęsknota za spokojem, chwila świętego spokoju...każda z Mam o tym marzy... Dziecko to ogromny obowiązek i mnie osobiście troszku złości jak ktoś mówi, że "przecież takie małe dziecko tylko je i śpi...". Ale obowiązki Mamy nie ograniczają się jedynie do karmienia i przewijania... jest jeszcze cała masa rzeczy "do ogarnięcia", także spoko loko... będzie dobrze! Grunt to się zorganizować, zmobilizować i przestać czasem za nadto przejmować się uwagami innych :)
Sara ma dziesięć dni,jak ten czas leci,dopiero co fikała w brzuchu,a teraz lezy na naszym łozku i zfikuje z siebie kocyk...Piękna jest ta moja żabka-oczka z niebieskich ciemnieją,czyli za rodzicami będzie miała brazowe,już wg bedzie małą kopia taty:) Zasypia,pieluszka sucha,najedzona,czyli troszke czasu mam dla siebie... Śmiać mi sie chce.Czas dla mnie czyli:wstawic pranie,ogarnac chalupę,ewentualnie pospać z malą.Wczoraj znowu mialam cieżki wieczór-mala kolki męczą,więc marudziła,płakała i nie mogłam dojść z nia do ladu co chce i ile?Po kapaniu o spaniu mowy nie bylo-dopiero ja cycek uśpił,chyba z pieć razy sama się poplakałam:/ Jeszcze P.i te jego teksty;jak ty trzymasz jej głowkę?nie ma twardego brzuszka,nie jest głodna-tylko chce sie bawic itd,itp.Nie pomaga mi to jego gadanie,tylko utwierdza w przekonaniu,że jestem do niczego,ze nie umiem zajmowac sie własną córeczką:( W nocy to ja wstaje do dzidzi,bo tata ma twardy sen,no i nie nakarmi... A mnie boli ten jej płacz,bo robie co się da,a ona ciagle placze:/No i po całym dniu padam na twarz ze zmeczenia,po dziewiatej marzy mi sie prysznic i poduszka,no i ze dwie godziny przespac bez malej kwikania,czkjania i w spokoju,tylko i az tyle... P.wychodzi rano do pracy,a jak wraca to czeka na niego obiad,ma posprzatane,poprane-ma sile zeby mala jeszcze pogilgotać czy pozabawiać,a ja wtedy chce na spokojnie herbate wypić.Nikt nie wie ile razy musiałam małą przewinąć,podać jej bolace cyce czy uspić.nie mam nikogo do pomocy,dlatego czasem wieczorem placzę:nadmiar nerwów,emocji i chyba jeszcze hormony dokładaja swoje.
Chcialam tylko sie wygadać.nie mam komu to Wam kobitki smutam tu,nikt nie musi tego czytac i tak mi juz lepiej.Staram sie jak umiem,a czasem wydaje mi sie ,że wszystko robie zle.Dziewczyny nie jestem złą mamą tylko nie mam doswiadczenia,a siedzenie non stop w domu nie pomaga...Nie krytykujcie mnie,wiem ,że potrzeba czasu,żeby sie wszystkiego nauczyc i zaczać ogarniac,tylko czasem to takie trudne...
Wynagradzają mi te momenty bezradności wszystkie usmiechy Sary,jestem dumna z niej i wtedy z siebie.Uczę sie bycia mamą,czasem tego nie ogarniam ot co...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 2 z 2.
No czas szybko leci , moj mlody własnie skończył trzy lata :) nie martw sie zaraz bedzie wiosna , lato to bedziesz sie spacerować non stop na podworku od razu ci sie humor poprawi .