nie warto przy kims takim marnowac zycia, ale dziekuje za to co npisalas - musze bardziej doceniac to jaki jest mój maz.
Mam co chcialam:faceta wiecznie zmeczonego i marudzącego,zero pomocy z jego strony czy w domu,ba nawet po zakupy mu cięzko jechać,a wczoraj mi wytknął,że ostatnio wyciagnął pranie z pralki do kosza,szkoda,że już nie rozwiesił...Małą poprzytula jak wroci z pracy,pogilgocze,co zwykle kończy sie jej atakiem płaczu,bo jeszcze jej to niebawi tylko wnerwia-mnie tez.Nie uśpi jej,bo zwykle po cycku zasypia,nie ukołysze jak płacze,bo jego bujanie wzmaga ryki,masakra.Miał przewijac,może dwa razy zmienił zsikanego pampersa,bo kupy sa dla mnie:/a wczoraj miał nerwy,bo ja kapałam po 21,a on był padnięty,ale musial mi pomóc...Juz go nie będe wiecej prosic mam to gdzieś,tylko mam wieksze stresy z tego.Najgorzej mnie wpienia jego dopierdzielaniemi na kazdym kroku:zle trzymasz,czemu nosisz na rekach,za grubo ja ubrałas itd.itp.i jeszcze wąty,że mam na nia nerwy,ale kiedy ona po23 wyje mi przy cycku i robi wszystko tylko nie je,a po mnie leje sie mleko i zasypiam na siedzaco,że płacze,a on juz zasnał i go obudziłam!Boziu daj mi siły i cierpliwosci!!!jeszcze na skypie jak dzwoni do mamusi to sie chwali małą,no a jak mała najedzona to spokojna i nie marudzi,ale juz nie wspomnijaki z niego kiepski tata,bo partnerem trudno go nazwać.Nawet mnie nie przytula-chyba,że sie upomnę,ale juz mnie nie bawi żebranie o jego odrobinę troski,czy czulości,nie ma seksu-oj i szybko nie bedzie miał jak Boga kocham kiedy juz będe "mogła"to robić to wole sie wyspac ,dobra i godzina snu,zresztą to ja w nocy wstaje do małej,nie ma seksu,już wczoraj coś tam gadał,to odwróci sie dio mnie plecami i śpi,a jak sie przytule to warknie,albo sie odsówa,no bez przesady...Strasznie mi przykro i ciężko.Nie daję rady ze wszystkim sama,maóła zajmuje mi non stop czas,nie wiem jak mam usmazyc mieso na obiad?nie zostawię jej ,bo będzie płacz,znowu utkne przy garach jak tamten z pracy wróci,a ona zasnie...kocham maluszka szalenie,jest nerwowo,czasem trudno i bezsilnie,ale ona już mame poznaje,usmiecha sie,zaraz jej wszystko zapominam-mój skarbek żabkwaty:)A do P.przestanę sie wg odzywać i tyle,nic innego narazie nie wymyślę,może sie skapuje,ze coś nie gra?i tak mu esa do pracy wysłałam takiego,że mu w piety na pewno poszedł...Musiałam sie wygadac.sorki za błedy i interpunkcję,ale jestem czasowo ograniczona,szkoda,że dziecko jest nasze,ale tylko ja musze robic wszystko i nawet dziękuje za to nie mam tylko pretensje,komentarze krytyki i nerwy:( Zapowiadaja się super Walentynki.Zreszta on pewnie nawet nie wie ,że to pojutrze,a jak pamieta,to uda,ze zapomniał,bo to najprostsze rozwiazanie.Zreszta nawet o tym nie myslę.Juz na nic nie czekam ani nie liczę...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
Przykro że coś takiego się dzieje .. Ale bądź silna ! masz dla kogo a Nim się nie przejmuj ... wkońcu sam sobie na to zasłużył ...
Buziaczki ;*
nie ma jak pocieszyć, ale wiem, że wiele z nas i w tym ja nie mamy lepiej, a może nawet gorzej... kur*** z tymi chłopami!
misiaqlek masz rację lepiej sie przeżucić na jakąś pannę :D