Chodzikom mówię NIE, nie będę pisala dlaczego, wystarczy w necie na odpowienich stronach poczytać albo lekarza zapytać,. Oczywiście nie kazde dziecko które było sadzane do chodzika ma później problemy, ale ryzyko jest więc po co ryzykować? Chodzenie rodzi się w głowie, nie przyspieszymy tego momentu, zawsze wszędzie powtarzam, ze pospiech jest ZBĘDNY. Dziecko samo wykazuje chęć do chodzenia, dajmy mu do pewnych rzeczy i sytuacji dojrzeć. Ma na to czas do 18 miesiąc życia, ale wiele matek uważa, że dziecko MUSI przechodzić swoje pierwsze urodziny na własnych nogach... Glupota. Mój strarszy syn chodził SAM gdy miał skonczone 10 m-cy, chwilę przez ukończeniem 11, a młodszy miał skończony rok, tak porządnie gdy miał 13 m-cy. Każde dziecko jest inne, spiesząc się zanadto możemy dziecku tylko krzywdę zrobić.... Co do jedzenia.... błędy żywieniowe nie są widoczne od razu... Oczywiście nie należy świrować, ale też nie ma co z dziecka dorosłego robić ;) Ciepło pozdrawiam
Dziecko.
Sarunia,ma prawie jedenascie miesiecy,i nie chodzi jeszcze:/nie narzekam,nie panikuję,wedlug mnie ma jeszcze na to czas,ale czasem mnie nachodza myśli,że to moja wina-wsadzilam ja do chodzika:(Z drugiej strony moja mama tez wsadziła mnie w chodzik i w końcu zaczęłam chodzić,fakt,że pózno,po14stym miesiacu,ale nie mam klopotow ani z biodrami,ani nogami,ani kregosłupem...Kiedyś nie było tyle tego internetu,a dzieci sie chowały ,rosly.Mam wrazenie,że dzisiejsza doba krytyki chodzika,pchacza,gryzaków,normalnych obiadków dla maluchów jest troszke na wyrost i przesadzona:mała je to co ugotuję od 7mego miesiąca,uwielbia zupy,kurczaka,ryby,jogurty,sery,kanapki-wszystko co jemy my dorosli.Moze mnie skrytykujecie,ale córka mi sie zdrowo chowa,rośnie w oczach i jest wesołym dzieciaczkiem,moje zdanie.Przyjdzie jejnpora na chodzenie-pójdzie,nie usprawiedliwiam się,po prostu wiem ,że jak juz zacznie sama sie przemieszczac,to zatesknię za czasem,gdy siedziała na tyłku,tak to juz jest.
Mama.
jestem znerwicowana,zmęczona i czasem mam ochote wyjść,trzasnąc drzwiami i zostawić za soba dziecko,dom,wszystko to co mam,co mnie dotyczy i otacza.Zostałam bez pracy dwa tyg.przed świetami:(prawie sie zalamałam,jak nie uda mi sie dostac zasiłku,to nie wiem jak damy radę opłacac mieszkanie,opłaty,kredyt,utrzymac dziecko i miec na zycie z wypłaty mojego.Trudna kwestia.Marzy mi sie jeden dzień spokoju,tyle.Bez ryków małej,bez myslenia,ze tego nie ma ,a na tamo brakuje...Czasem nienawidzę siebie za mój egoizm,a czasem jak już nie mogę to zapalam kolejnego papierosa żeby się nie popłakać z tego wszystkiego.Czy jestem dobra mamą?Nie sadzę,ale jak na mój brak doswiadczenia z dzieckiem,brak pomocy rodziny czy jakiegokolwiek wsparcia,prócz mojego P.to daję sobie jakos radę.
Ponadto:kończymy powoli z cycem;/troszku mi smutno,ale może do roczku damy jeszcze radę,a potem?mała cycorem sie juz nie najada,tylko w nocy juz dostaje,a ja wiem,ze mleczka tam malutko,prawie nic;/Trzymajcie kcuki,że jakos damy rade obie z Sarunią.Mała ma pod koniec stycznia roczek,na roczek ,albo jak będzie wcześniejszy termin chcę ja ochrzić,bo pozniej mi z kościola ucieknie xixi,A tak serio,mam złośc do siebie,ze tak długo z tym zwlekalam,wiem,że rodzice maja do mnie o to zal,jasne dobijajcie mnie.Dowiedzialam sie,ze ojciec wyrzuca mamie,że mam nieslubne dziecko:(mi sam tego nie powie,ale do matki to z ryjem,jej.Chcialam namowic P.na Boże Narodzenie w Pl,odechcialo mi się totalnie,już nawet nie wiem czy chce tam jechac na Wielkanoc?Po prostu zapomniałam jakim podłym i złym człowiekiem jest mój ojciec.Przeciez to przez tego potwora przyjechałam do Holandii,byle dalej od domu,do dzis mam wyrzuty sumienia,ze mama zostala z nim tam sama,niestety,mama boi sie isc do przodu,że sama nie da sobie rady,pomoglibyśmy jej,nawet wzielabym ja do siebie,ale nie,woli sie meczyć,brak mi słów,brak pomyslów,nie wiem jak ta kwestię rozwiazac,nie potrafię;(strasznie sie z tym czuję.
Z weselszych to jutro kupimy choinkę!jupi,p.chce żywa,a ja od dziecka jestem przyzwyczajona do sztucznej,no nie wiem,ale juz sie cieszę na nasze pierwsze wspólne swieta-rok temu byłam w szpitalu...niestety będziemy tylko we troje,młoda jedzie do Pl.siostra P.do Słovacji,a moja siostra ,ktora mieszka40km od nas nie przyjęła naszego zaproszenia na wigilię,bo pracują,gluoia wymówka,przykro mi...
Tak więc troszkę sie pozmienialo,ja sie zmieniłam,utyłam,ave:/ale jakos to bedzie.nie trace nadzieji i musimy ciagle sie starać,dla małej dla nas.Powoli...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
Bonitka napisała wszsytko w temacie ;) podpisuję się...
bonita-nie musisz komentować moich wpisow skoro wg Ciebie jestem zła matka i wszystko co robie jest zle,jesli chodzi o dziecko:/
Kochana wiem, że nie muszę :) I ani ja, ani nikt inny nie napisał, że jesteś ZŁĄ MATKĄ... masz chyba jakies kompleksy... Podzieliłam się z Tobą swoją wiedzą, sądzę, że właściwą..... czy to źle?