
Napewno nie. Bo tego nie można nazwać miłością...
Zdenerwował się, wyszedł z domu. Około 16. Od tego czasu nie odbiera, raz odebrał, prosiłam żeby wrócił. Płakałam. Powiedział że nie... nie chciał powiedzieć gdzie jest.
To wszystko wina mojego taty. To on wzbudził w nim nienawiść do wszystkich kobiet. Ciągle tylko mu mówił, nie daj się. No to się nie dał...
Powiedziałam tacie dziś co o nim myślę. Powiedział NARA.
Zadzwoniłam by zapytać, czy jest tam Marek. Nie odpowiedział, powiedział mi tylko, że nie chce mnie więcej widzieć.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.

to jakis urodzaj w te świeta na idotów chyba i "czułe wyznania" ja tez Ci powiem "nie daj sie" i pierdol go kurna mac bo takim idotom sie nie wybacza. Musza ponieść pełna konsekwencję swoich czynów. Ciekawa jestem czy twój ojciec da mu żreć,wypierze mu ciuchy,zrobi śniadanie i pójdzie do łóżka. Świat nie jest taki piękny że sielanka trwa wiecznie. Prędzej czy pózniej mu sie to skończy i życze mu z całego serca że jak wróci to zastanie zamkniete drzwi i klamke do pocałowania.


Zostaw palanta. wyjedz do Irlandii tam masz rodzinę pomogą ci:) Nie daj sie!! Trzymam kciuki:)

"jak urodzi się dziecko ciężej ci będzie odejść" kredka ma razję - też się wahałam a powinnam odejść jeszcze w ciąży - po porodzie zajęło mi 10 miesięcy zebranie się w sobie i podjęcie decyzji
