wiem kochana co czujesz tez toczylam walke z moim tomkiem . az w koncu powiedzialam albo zajmujesz sie dzieckiem i uczestniczysz w naszym zyciu albo wracam do mamy teraz raz w nocy wstaje malego nakarmic fakt ja go przewijam i odbijam no ale to z tego wzgledu ze gdy ja przewijam tomek robi mleko i wtedy szybciej jest a odbijam bo poprostu lepiej mi to wychodzi , no i rano przed praca zajmuje sie malym zebym ja mogla dluzej pospac ... moge sobie pozwolic na wyjscie do fryzjera n 3 godz czy tak jak dzisiaj mam wychodne do kosmetyczki ale uwierz mi ile lez krzyczenia proszenia to kosztowalo ... masakra ja to nawet jego siostre poprosilam zeby z nim pogadala.... bal sie ale z kazdym razem bylo coraz lepiej
Nie nadaje się, nie potrafi zająć się dzieckiem. Tyle od niego usłyszałam. Bo raz musiał wstać w nocy. Nie wstał.
Według mnie nie w tym problem, że nie potrafi, tylko jest pierdolonym leniem i dzieciuchem. Nie chce być tatą? Bez łaski. Jakoś sobie radzę z Marcelem sama także jego obecność mi nie potrzebna, wręcz przeciwnie.
Ja się poddaję. Chce być z nami? Niech będzie. Nie chce? Droga wolna.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
Mój tez niechętnie pomagał, jak juz to trzeba było palcem pokazać co ma zrobić, ciągle się o to wkurzalam. Teraz ja się zaparlam, ze chce mieć czas dla siebie, pocwiczyc, czy chociażby pójść sobie z psem na dlugi spacer. Ale ile mnie to nerwów kosztowało, eh ciężko było, i bez gróźb tez się nie obeszło. Ale wasz Marcelem jeszcze malutki, jak podrosnie to twój pewnie chętniej będzie się nim zajmował :-)
Sorki ale czytając Twoje wcześniejsze wypowiedzi,jak byłaś jeszcze w ciąży ,można się było tego spodziewać.Twój partner to niedojrzały dzieciak.Bardzo Ci współczuje takiego wyboru bo wydajesz się być miłą osobą.Musisz być silna bo na zmiany u niego (o ile sam bedzie tego naprawdę chciał)są małe szanse.
To nastepnym razem mu powiedz, ze jak nadawal sie do zrobienia dziecka to do opieki nad nim tym bardziej.