kochana, ja nie mam mamy, ojciec ma nową rodzine, tesciowa daleko a tescia nie cierpie, bylam calkowicie sama samiutenka ze wszytskim, jak ja cie doskonale rozumiem!!! ja czulam emocje do dziecka od pocztaku. ale faktycznie balam sie tego, bardzo, jak sobie poradze, poniewaz choc porod mialam szybki i dosc latwy to po nim czulam sie potwornie i dochodizlam do siebie bardzo dlugo!!!
ja maz wrocil w trase po 2 tyg - mialam ogromnego stersa jak sobie dam rade, a juz mija 4 mies, a do tego przeszlam juz nawet swoją angine z malym dzieckiem, kiedy potwornie oslabiona musialam sie małą opiekowac ://
ja nie zaluje ze nie prosilam o pomoc, bo tez w sumie nie mialam kogo chyba ze płatna pomoc z ogloszenia, a tu kasa jednak przy dziecku wiadomo...
za to mąż spisal się na 200% po porodzie, robił wsyztsko, dosłownie!
dlatego jak zostalam sama to mialam przerażenie w oczach i chwile załamania; na szczescie szybko dostosowalam sie do sytuacji;
i jeszcze jedno mialam chwile ze chcialam cofnac czas, rozmyslec sie, takie glupie mysli, rozumiem twoje zagubienie i uwazam ze nie mamy co sobie teraz wyrzucac tych uczuc i wstydzic sie, gdyz to normalne, w koncu jest to rewolucja zyciowa i kazdy ma prawo do chwili slabosci; dzis czuje i wiem czym jest milosc do dziecka