Marcel w czwartek kilka razy zwymiotował. Poszłam z nim w piątek do lekarza, stwierdziła że to nie wirus. Co prawda cały piątek był spokój, więc sama uwierzyłam że to pewnie jakaś niestrawność. A tu w sobotę rano niespodzianka... Spał do 11, już czułam że coś jest nie tak bo to ranny ptaszek, nigdy nie wstaje później niż o 7:30. Wstał, wypił trochę mleka i znów zwymiotował.
Później był taki słabiutki... :( To oczywiście jakiś wirus, bo mnie też złapało, co prawda tylko kości strasznie mnie bolały, gorączka i biegunka, nic poza tym.
Dziś mieliśmy iść na chrzciny, nie poszliśmy bo jak? Zarażać innych, 4 miesięczne dziecko, kobiety w ciąży? Dziś czujemy się lepiej, ale kto wie co będzie jutro :/
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
Oj u nas było to samo, jeden dzień wymiotów, łapało każdego kto stanał na naszej drodze, 2 dni spokoju, potem 3 dniowa biegunka, potem 4 dniowa gorączka i teraz kaszel, a jeszcze u nas przyplatał sie ból ucha. Także na pewno cos wirusowego, na pewno przygotuj sie na niespodzianki, ale życze żeby Was omineło bo to strasznie meczace jest, my już pod koniec choroby ale juz tydzień w domu bedziemy i jeszcze tydzień przed nami. Życzę zdrowia i żeby Was omineło..
annan nie strasz... :(
Przechodziła Zuza jelitówkę raz, to było najgorsze choróbsko jakie przeszliśmy, chociaż sporo tego było. Ech współczuję Wam, na szczęście powinno szybko minąć