dawno juz mnie nie bylo ale czas tak szybko leci ze ciezko znalezc czas na cokolwiek. wrocilismy juz do [polski. jeszcze nie bylam tu u lekarza ale chyba w nastepnym tygoniu uda mi sie cos z tym zrobic. wzystkie badania na wszelkie choroby, ktore zrobili mi jeszcze w londynie wyszly negatywne, tak wiec dzidzius jest caly i zdrowy. brzuszek mi rosnie (86cm) i czekam juz na jakies pierwsze konkretne kopniaki bo czulam juz kilka delikatnych musniec ,ale sama nie bylam bewna czy to moj brzdac. maz kupil mi detektor,ktory powinien "dzialac" w sumie od 20 tygodnia ale juz mozna sie wsluchac i i uslyszek bardzo szybkie, rytmiczne i delikatne pukanie. smieszne jest to ze od samego poczatku czulam w srodku ze to chlopiec a teraz co spojrze w lustro to widze dziewczynke. w sumie to ju powinnam poznac plec dziecka ale to moze w przyszlym tygoniu. jest tu tyle spraw na glowie, ciagla gonitwa,wszelkie rejestracje w urzedach bo nie dosc ze zmienilam kraj to tez wojewodztwo. az dziwie sie skad mam tyle energii. najbardziej boje sie tego ze juz nie mieszkamy sami bo w mieszkani obok mam tesciowa:/ ale mam nadzieje ze jakos sie ulozy i bede myslala tylko o mojej rodzinie ktora bardzo kocham:))) pozdrawiam was mamuski:))