i po wizycie. duzo strachu, ale skonczylo sie tylko na tym ze mam brac lki do konca ciazy. te uplawy, tak jak mi pisalyscie tez sa normalnoscia(ale chcialam sie upewnic). babka mnie troche rozsmieszyla, bo powiedziala ze juz odradza stosunkow do konca, spojrzalam na nia kocimi oczkami, a ona tak: tzn. mozecie sie oczywiscie bawic w inny sposob, chodzi tylko o to zeby juz "tam"nic nie wkladac-dac jej juz spokoj. hahaha:) dobra jest. najwazniejsze jest ze jest dobrze. za miesiac bede miala ostatnie usg, musze tez zrobic badanie krwi i moczu.....jeju, coraz blizej i coraz wieksza adrenalina. jeszcze wczoraj zdecydowalam z moim L ze bedziemy jednak chodzic do szkoly rodzenia. wiem ze to juz troszke pozno ale lepiej pozno niz wcale. wiec we wtorek mamy sie zglosic i zobaczymy co dalej. caly dzien dzis spedzilam na miescie. ostatnio ciagle siedze w 4 scianach, nie mam ochoty z nikim rozmawiac ani nikogo widziec, ale dzis bylo inaczej i mimo to ze schodzilam cale klodzko, nie czulam w ogole zmeczenia, czulam sie swietnie. normalnie jakby spuscili mnie ze smyczy:). chyba musze czesciej robic sobie wypady na miasto...a mowia ze to wlasnie na wsi sie odpoczywa- chyba jestem inna:))
Komentarze
(2010-08-20 18:04)
zgłoś nadużycie
(2010-08-20 18:09)
zgłoś nadużycie