wlasnie dzis mija 31 tydzien mojej ciazy. nawet nie myslalam ze tak szybko beda mijaly te dni, miesiace.... z kazdym dniem czuje jak rosnie moje malenstwo. kazdy dzien jest inny mimo ze spedzam go tak samo...na oczekiwaniu. jedyne co sie zmienilo to nieprzespane noce. i to nie dlatego ze jest mi nie ywgodnie czy cos mnie boli, a dlatego ze mysle strasznie duzo jak bedzie wygladala moja przyszlosc, nasza przyszlosc. nawet doszlam do wniosku ze nie boje sie porodu, a tego jak bedzie dalej, czy napewno damy sobie rade i finansowo i ogolnie. ze nie bedziemy tylko dla siebie ze bedzie ktos jeszcze-owoc naszej milosci. ale czy moja psychika to wytrzyma jesli dzidzius bedzie placzliwy, przeciez nie bedzie jak wczesniej ze oddam go jego matce jak zacznie plakac. to ja bede matka i musze byc na to gotowa. moj L mnie pociesza, jest ze mna i wierzy we mnie, do tego rozmowa z moja mama ktora musiala wychowac nasza czworke bo tata zawsze byl w delegacji. ona dala sobie rade to czemu ja mam sobie nie dac skoro jestem "mocniejsza"osoba niz ona. te 2 osoby najbardziej podtrzymuja mnie na duchu, dzieki temu probuje patrezc na to wszytsko inaczej. wiem ze nie moge myslec zle, bo przeciez nie wiem jaki bedzie moj synek a pojawienie sie kolejnej osoby w naszym zyciu nie znaczy ze cos nam sie skonczy. to dopiero zacznie sie poczatek nowego zycia....lepszego zycia
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 5 z 5.
Kochana ja juz mam takie mysli i watpliwosci ale damy rade,musimy taki juz nas los,los matek,bedziemy sie martwily o wszystko ale najwazniejsze ze masz wsparcie w najblizszych Ci osobach,wysluchaja Twoich trosk i potrafia zrozumiec i wiesz ze beda przy Tobie...
Bedzie dobrze :)