Już jutro, tuż po północy, świat dowie się, że . . . No, dobra. Wy już wiecie. Ale Wy to inna sprawa. Chyba właśnie dlatego tu weszłam, że miałam pewne trudności z trzymaniem buzi na kłodkę. A tyle było powodów, żeby nikomu nic nie mówić. Sami byliśmy trochę zaskoczeni, bo poszło naprawdę migiem. Zorientowałam się dopiero w 7 tygodniu - nie czułam się źle, a po odstawieniu pigułek miałam prawo być rozregulowana, wiec skąd miałam wiedzieć?!.Nie wiem jak u Was, ale mnie się żadne Anioły we śnie nie objawiają, niestety. Właściwie to dopiero biustonosz, który tak jakoś tajemniczo wstąpił się w praniu dał mi znać, że może by sprawdzić . . . (Błagam, tylko nie piszcie, że jestem wyrodną Matką, bo jeszcze nawet nią nie jestem!) Najpierw chcieliśmy potwierdzić u lekarza. Później sami musielismy się z tym oswoić.A później przyszło nam do głowy, że nie wiadomo jak będzie. Zdarza się tyle przecież złych rzeczy. Nie żebym od razu popadła w jakąś gwałtowną paranoję, ale po co sie później tłumaczyć i publicznie rozdzierać rany. Może to dziwne, ale tak jakoś wydało nam się lepiej. A w końcu tak nam się spodobała data - Nowy Rok i oficjalne obwieszczenie nowego życia. Akurat mamy połowę 12-ego tygodnia, czyli taką granicę względnego bezpieczeństwa. I fajna okazja - robimy małą imprezkę dla kilku najbliższych znajomych. Naprawdę niewielką,bo będą jeszcze dwie, bardziej już zaawansowane ciężarówki. I zabawne. Ja, niezależna finansowo stara panna, babcia prawie, najbardziej obawiam się reakcji . . . rodziców! Bastian pęka ze śmiechu. Ładnie to tak, nabijać się z ciężarnej prawie-żony?! I nawet nie mogę sprawdzić, czy prawo tego przypadkiem nie karze, bo to on jest, kurczak, prawnikiem! No, nie. Nie boje się, że Tata przełoży mnie przez kolano albo zamknie w klasztorze. Wiecie czego się boję? Łez. I telefonów po piętnaście razy dziennie: "Córeczko, a jakie Ty bierzesz witaminy? Nie siedź w pracy za długo! Powinnaś coś zjeść. Bo jak ja Ciebie rodziłam . . . " Znacie to? Same powiedzcie, znacie to?! Bo ja w ogóle nie znoszę sentymentalizmu. Ok, mogę wszystkim powiedzieć i nie wyjadę rodzić do Chin. Ale ostrzegam: jeśli ktoś będzie próbował dotykać Mojego Brzucha i wróżyć z jego kształtu płeć Malucha, skorzystam z prawa ciężarnej i puszczę mu pawia na buty! Od dziecka potrafię to zrobić na zawołanie. Szczęśliwego Nowego Roku Wszystkim Mamusiom!
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 5 z 5.
Super sie czyta Twoje wpisy.
Dla Ciebie również Szczęśliwego Nowego Roku
Hmm paw na zawołanie? Kurde wszystko umiem ale tego nie :) Wiesz, ciąża to zawsze jest przeżycie dla naszych rodziców. W końcu my zawsze będziemy ich malutkimi dziećmi :) ja na Twoim miejscu wysmarowałabym tyłek cebulą :) tak w razie czego :D
Jak byłam w ciąży to mama często dzwoniła i pytała jak się czuję. Na początku to był dla niej szok, bo zawsze mówiła, ze najpierw szkoła i ze za młoda jestem na babranie się w pieluchach... a ja rzuciłam szkołę bo znalazłam super pracę i nie chciałam tam wracać. jak zaszłam w ciążę to postanowiłam ją skończyć i w przyszłym roku piszę maturę. Co by mi mała nie powiedziała kiedyś że ma niedouczoną matkę :) ale nie chciałabym zeby ona tak zrobiła. Na weekend mieliśmy jechac do Pisza i im powiedzieć, ale wolałam najpierw zadzwonić i upewnić się czy mam po co wraca :D Przez telefon nawet trochę musiała powiedzieć na ten temat ale umówiła mnie na wizytę u lekarza w Piszu. Jak przyjechałam to już czekały wyprane ubranka po mnie i po moich siostrach, chodzik, koń na biegunach... :) a teraz Zuzia jest jej jedyną i ukochana wnuczką, którą rozpieszcza. A dzwoni tylko po to, zeby zapytać o Zuzię i posłuchać przez telefon co mała ma babci do powiedzenia :)