:( ... współczuje Twojej znajomej ... przykro mi.
Niedawno spotkałam znajomą..taka znajoma naprawde tylko znajoma ale spotkanie z nia wytraciło mnie z równowagi..
co jakis czas spotykamy sie na miescie i zawsze gdy jest chwila pytamy siebie co tam słychac..i kiedys mówiła mi ,ze stara sie o dziecko ,ze sa problemy lekarze itp..zawsze dodawałam otuchy mówiłam ,ze się napewno uda tylko cierpliwosci potrzeba...za jakiś czas znów ja widze i pytam co tam?...a ona ,ze w ciazy jest 12 tydzien ..no to gratulacje bla bla skarzyła sie ,ze zle sie czuje ,ze te pogody takie ..ze lezała w szpitalu bo miała krwawienia okazało sie ,ze był to krwiak ale teraz niby lekarz powiedział ,ze wszytko ok....i w sobote spotykam ja usmiecham sie do niej z daleka ..pytam jak tam a ona ,ze poroniła!scieło mnie z nóg....,zebyscie widziąły jej oczy ...boszeeee...te oczy ciagle mi sie przypominaja..smutek taki głeboki ze srodka z serca rysował sie na jej twarzy..nie płakała,nie zalewała sie łzami..mówiła z takim żalem o tym...doszło do mnie jakie mam szczescie...tak bardzo marzyła o dziecku..starania stres leczenie..i ja w ciazy zwariowana nie specjalnie dbajaca o siebie nie wychuchana radosna..na dodatek ja sie wcale nie starałam zaliczyłam wpadke i tyle..
i dzis obudziło mnie moje małe szczescie gadaniem po swojemu nastepne w brzuchu kopniakami ..a ja rozbudziłam sie w kwaśnym humorze bo mi sie te oczy przypominaja takiego smutku jeszcze nie widziałam
doceniajmy to co mamy i to co niesie nam los..bo niektórzy nie maja nawet odrobiny tego czego my czasami mamy dość..
:( ... współczuje Twojej znajomej ... przykro mi.
Nie ma nic gorszego w życiu od braku dziecka... Oby jej się udało i urodziła piękne zdrowe dziecko
to prawda... wtedy czlowieek przystaje w tym biegu i mysli ..jakie ma szczescie... doceniajmy chwile radosci
to jak by ja i moja przyjaciółka z którą się niezbyt często widuję. tylko, że ja w tym przypadku byłam tą która "poroniła" - ja nie ronilam sama...
spotkałyśmy się przypadkiem na korytarzu przed gabinetem ginekologa, ona szła na kontrolę w ciąży dalszej od mojej o 5 tyg. a ja wyszłam właśnie z TĄ wiadomością
Nie dawno opowiedziała mi jak wyglądała jej wizyta, bo weszła do gina po mnie. "Nasz" lekarz, zazwyczaj król humoru był smutny i poważny... też się przejął, bo nic nie wskazywało, wcześniej serduszko biło
|
i zadaj pierwsze pytanie!