Niby to nie pierwszy raz, bo przecież II rok się zaczął... Ale 2 miesiące jej nie było... Bardzo się stresuje nią, żeby było dobrze, żeby była radosna, żeby Pani nie krzyczała, żeby też Dorka się słuchała i współpracowała...
Niestety wynika to chyba z faktu że nie do końca ufam Paniom... Nie chwalą dzieci, najczęściej widzą tylko negatywy, a przecież podstawa to widzieć dobre rzeczy Pani Maria ma 50 lat i chyba przechodzi menopauze, co widać w jej ciągłych chustawki nastroju, jest uszczypliwa, często nie miła i muszę powiedzieć że raz w zeszłym roku widziałam jak szarpala dzieci i się darla na dworze...
Niestety to mj zapadło w pamięć :( już nie umiem zaufać, tylkp obserwuje...
Pani Kasia to robot, zero emocji, uczuć, robi swoje i tyle... Poza tym że raz zamiast porozmawiać ze mną kazała Dorocie 4 letniej nie przynosić więcej pieluchy do przedszkola, bk nie jesy mała dzidzia! Dziecko mi 2 dni plakalo... Zamiast porozmawiać ze mną o pielusi która Dorka ma od 4 lat przy sobie nagle zburzyla dziecku świat, bo z nią sobie to załatwia... Ja potem ostro z nią rozmawiałam...
I to tak... Nie sa to niestety Panie z wielkim sercem do dzieci... Choć zapytacie czemu Dorka tam jeszvze chodzi!? A bp rozmawiałam z nią często i chce... Mówi że lubi Panie... Więc zostawiam ja, ale mi się one nie podobają i dlatego sie denerwuje dziś kiedy Dorka poszła... może w tym roku mile się zaskocze?
Myślicie że będzie dobrze?
Komentarze
(2017-09-13 10:24)
zgłoś nadużycie
(2017-09-13 11:01)
zgłoś nadużycie
(2017-09-13 18:46)
zgłoś nadużycie
(2017-09-13 18:51)
zgłoś nadużycie
(2017-09-13 18:53)
zgłoś nadużycie
(2017-09-13 21:46)
zgłoś nadużycie
(2017-09-13 21:51)
zgłoś nadużycie