Wczoraj przyszła do nas pani - kandydatka na opiekunkę dla Mateuszka. Mniejsza o to, że wymalowana, krzykliwa i przemądrzała... Pytała o karmienie małego Jeszcze tylko muszę do pani zadzwonić i podziękować - nie przeszła "rozmowy kwalifikacyjnej" :P
Pani: w jakim synek jest wieku?
Ja: 5 miesięcy i kilka dni
Pani: a karmi pani synka piersią?
Ja: nie, już od dawna nie
P: eee i dobrze... i tak po pół roku mleko matki jest dla dziecka niedobre...
Ja: no comment ....................................
Mleko matki niedobre? Po pół roku?? Pffffff..... To że niby co? Przez 5 miesiecy i 30 dni mleko jest cacy a następnego dnia już szkodzi? O matko, różne bzdury słyszałam ale ta.... :P
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 13.
Ja znam taka teorie, ze do 6. m-cy karmi sie dzieci wylacznie piersia. Do roku czasu dzieci poznaja nowe smaki i rozszerza sie im diete, ale mleko matki to nadal podstawa ich wyzywienia. Po roku czasu dziecko je to, co reszta rodziny a piersia karmi sie min. do 2. lat... lub nawet ponad... ale to juz osobista sprawa kazdej matki i jej dziecka.
W tym temacie trzymam sie zalecen WHO, opinii organizajci laktacyjnych, ktore maja poparcie w roznych badaniach na ten temat.
A z nich wynika, ze dziecko w 2. (!) roku zycia... w sytuacjach kryzysowach moze byc utrzymane przy zyciu na samym mleku matki.
Moja cora... gdy zabkuje, choruja... bywa, ze je do tej pory prawie wylacznie moje mleko.... czasem kilka dni... i... nie ma niedowagi... ma normalna wage... nie choruje... :)
Najbardziej w tym wszystkim smieszy mnie, ze to, co tak naturalne, co kiedys nikogo nie zastanawialo, na czym wychowaly sie pokolenia... i byly zdrowe i nawet inteligentne... a tu nagle co chwila jakies tezy, ze mleko nie wystarczy, ze trzeba na modyfikowane, a jak nie to jak najszybciej rozszerzac diete.
Czy wy myslicie, ze nasze babki mialy czas wsuwac swoim dzieciom papeczki i gotowac cos tam od 4. czy 5. m-ca zycia? No nie wydaje mi sie.
Po prostu moje odczucie jest takie... Te tezy maja jedno na celu... Sprawic, zeby kobiety byly niepewne siebie, nie ufaly sobie... i zeby szukaly pomocy u lekarzy, doradcow itd w sprawach tak prostych i naturalnych... ktore kobieta, bez tych wszystkich pierdol... moglaby czuc zwyczajnie, intuicyjnie...