W sobotę pojechałam z moim tatą kupić choinkę. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Wiedziałam, że tylko ta i rzadna inna. A tata tylko mówił, że za wielka, że pół salonu mi zajmie, ale ja oczywiście wiem lepiej :D. Decyzja została podjęta. Panowi zaczęli ją pakować i tu narodził się pierwszy problem:
moja maleńka 3 metrowa choineczka nie chciała wejść w siatkę. Sprzedawca obleciał innych sprzedawców i dostał u jedngo sznurek do snopowiązałek. Jakimś cudem we trzech ją związali. I tu narodziło się pytanie:
jak ją do domu dowieźć?! 3 metrowa choineczka nie wejdzie na dach samochodu kombi. Może i wejdzie, ale jak ją tam włożyć?! Udało się! 3 sprzedawców i mój tata dali radę. A ja się cieszyłam jak dziecko. Zapłaciłam i do domu. Całą drogę się dyndała na dachu. Udało nam się ją zdjąć z dachu i tu kolejny problem:
jak ją wnieść do domu?! Mąż wpadł na pomysł, że balkonem (mieszkamy na poddaszu w domu dwurodzinnym). Najpierw odśnieżał cały balkon. Potem delikatnie po drabinie ją wciągnął. Na balkonie przycięliśmy ją trochę i wsadziliśmy w stojak. Wnieśliśmy do domu i tak przez jakieś pół godziny mąż ją stawiał i kładł i podcinał u góry. W końcu się udało. Stoi! A bynajmniej tak nam się wydawało... Zaczęłąm ubierać oczywiście od lampek. Powiesiłam wszystkie. Wkładam wtyczkę i ...
półtorej kompletu nie działa. Wszystko zostało dzień wcześniej sprawdzone! Zdjęłam te co nie działały i za radą taty ubierałam dalej, ale bez łańcuchów, żeby dało się potem lapmki powiesić. Wczoraj tata naprawił te co nie działały (po jednej żarówce wypadło :/) I stała sobie tak pięknie ubrana, aż tu nagle
leciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii! Dobrze, że stałam 10 cm od niej, więc ją złapałam. Z mężm jakoś udało nam się ją naprostować. Szczęliwa siedziałam z Małym i choinką. Aż tu nagle:
leciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!!!!!!!! I bach na podłogę! Kilka bombek odeszło do historii, a to bombki od babci, stare jak świat :( I znów prostowanie.
Od wczorajszego wieczora stoi grzecznie. Chciałam dodać zdjęcie, ale nie chce się wgać :(
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
hhaaaaaaaaaaaaaaaa
to komentarz od mojego synka ktory bawi sie klawiatura... nic dodac nic ujac:D