Wrszecie mam chwilę, żeby coś napłodzić. We wtorem mieliśmy wizytę u neonatologa, auto u mechanika (zawsze tak jest jak mamy lekarza). Koleżanka powiedziała,, że swój samochód pozyczy. Lecę do niej rano (znaczy ok 10) i telefon od męża. Słyszę "w domu jestem". No nie. Nie ma wakacji, żeby on nie miał wypadku w pracy. Tym razem połamały go korzonki. Siedzi już prawie tydzień w domu i się nudzi, a cierpię ja. Zakłóca mi cały porządek dnia. Nie lubie jak ma wolne. Oby do środy. U neonatologa bez zmian w sumie. Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Przychodzi tam taka dziewczyna z dzieckiem o miesiąc starszym od mojego. Wkurza mnie ona. Cały czas gada jaki to on bardzo rozwinięty jak na swój wiek. Nie powiedziałabym. Od miesiąca siedzi i od niedawna chodzi na czterech a jest tylko miesiąc starszy od mojego, który nie siedzi i nie pomyka jeszcze. Ale niech jej będzie...
Komentarze
(2011-05-28 16:04)
zgłoś nadużycie
(2011-05-28 16:07)
zgłoś nadużycie