Jutro mija 2 tyg. od kiedy nasz ksiaze jest z nami .. W czwartek 07.10. po 4 rano obudzily mnie lekkie bole podbrzusza ..nie sadzilam ze to juz bo mialam takie pobolewania od paru dni ..pochodzilam i polozylam sie z powrotem ale o 5 rano poczulam ze odchodza mi wody polodowe ..wiec obudzilam męża , wykapalam sie i pojechalismy do szpitala ..w samochodzie mialam juz skurcze co 5 min .. ale takie bardzo znosne ..na izbie przyjec cala biurokracja i zeszlo do 6 rano rozwarcie bylo dopiero na 2 cm . Na porodowce podlaczyli mi oksytocyne no i akcja przyspieszyla ..do 6 cm bylo bardzo znosnie ..pozniej nie mowiem zaczelo bolec bardzo..dobrze ze byl ze mna moj mąż ,ktory bardzo mnie wspieral caly czas i sama jego obecnasc byla bardzo kojaca ! Daj rade przez caly podrod , przecinal pepowine ,jestem z niego bardzo dumna bo ogolnie od widoku krwi wczesniej robilo mu sie slabo a tu spisal sie na medal ! Zaskoczylo mnie to ze w przerwie skurczu w minute czasu mozna przysnac ..od 5 cm lezalalm juz na lozku na boku ..ale akcja sie rozkrecila i o 12.05 w poludnie przyszedl na swiat Maks 3100 g i 53 cm . I charakterystycznie po tacie urodzil sie szerszy w klacie 34 cm niz w glowie 33 cm - tatus tez sie taki urodzil i taka klata mu juz zostala ;) Teraz zaczyna sie najpiekniejsza czesc porodu ..jak polozyli mi go na piersiach ..to caly bol minal jak reką odiąl i opanowala mnie taka euforia ze czulam sie jak na haju :) podczas szycia bo nieobeszlo sie bez naciecia , caly czas sie usmiechalam , zartowalam z moim lekarzem , ktory mial szczesliwie dyzur i caly czas cos gadalam ;) Cale 2 godz. na poporodowej gadalam przez tel.po 3 godz. po porodzie poszlam sie kąpac i bylam zdziwiona ze tak dobrze sie czuje ..to jeszcze hormony mi tak buzowaly. Ogolnie po porodzie czulam sie super , myslalam ze bedzie duzo gorzej ;) Mowi sie czesto o depresji poporodowej a ja mam euforie poporodowa ..jak wrocilam do domu to wysprzatalam na blysk cala chate i nie moglam usiedziec na miejscu ;) fakt ze mam bardzo spokojne dziecko pewnie ma wplyw na to ze musialam gdziej ta energie spozytkowac ;) Niestety kilka dni po porodzie dopadla mnie rwa kulszowa i mnie unieruchomila troche ..ale i tak jestem mega szczesliwa :) i takich porodow ( 6 godz ) i takiego samopoczucia zycze wszystkim przyszlym mamusiom !
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
Gratulacje samopoczucia na 6 :D
A 6 godz porodu to dość fajnie...ja z 1 synkiem rodziłam 6 i pół godz...z 2 synkiem poszło jak po maśle bo urodził się w ciągu 1 godz i 50 minut :D...a z 3 znów troszke dłużej ale tylko 4 i pół godz....więc nie też nie było źle :D A samopoczucie to rzeczywiście jest spowodowane cichym dzieckiem...bo ja mam różne doświadczenia i teraz też mam sie dużo lepiej po ostatni porodzie....a synek na medal i najgrzeczniejszy z całej tójki.
Pozdrawiam