Dziewczyny sama już nie wiem co się ze mną dzieje.Dziś mija 8 dzień odkąd urodził się mój synek,poród bardzo ciężki 23 godziny męczarni ale wszystko zakończyło się dobrze,mały cały i zdrowy tylko ze mną chyba coś jest nie tak.Nie potrafie cieszyć się tym,że zostałam mamą,wszystkie czynności przy małym wykonuję raczej z obowiązku,po prostu wiem,że muszę to zrobić ; ( mam pełno obaw czy robie wszystko właściwie,czy nie zrobie mu w jakiś sposób krzywdy.Najchętniej wolałabym aby spał wtedy jestem w miare spokojna,kiedy nie muszę go ruszać.Jestem jeszcze cała obolała,ciężko mi cokolwiek robić,ciężko jest się też przestawić i nie spać w nocy.Mały niechętnie chwyta pierś wtedy on płacze a ja razem z nim z bezradności.Jestem jednym wielkim kłębkiem nerwów a miało być tak pięknie.Mój połóg jest chyba gorszy od samego porodu to on odbiera mi radość z pierwszych chwil z maleństwem w domu.Ciągle mam jakieś czarne wizję,potrafię płakać po kątach.Najgorsze jest to,że nie czuję euforii ani nie wpatruję się namiętnie w moje dziecko jak mogłoby się wydawać powinno być.Wiem,że początki są najtrudniejsze ale boję się,że tak będzie zawsze.Czy któraś z was miała podobnie? czy to może być początek depresji poporodowej? kiedy wreszcie mój umysł zacznie funkcjonować jak należy?
2013-10-07 16:07
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!