to jest jak najbardziej normalne ze potrzebujes chwili dla siebie !! nienormalne jest raczej zachowanie Twojego faceta. Ja po 2 tyg z moim dzieckiem musiałąm wyjsc na chwilę odetchnąc w samotnosci i robię to co jakis czas, bo inaczej bym zwarioała. Nie wyobrazam sobie siedziec 4 miesiące w domu, nie wyjsc ze znajomymi na kawę, czy na głupie zakupy. Ja od razu "zrzuciłam" na mojego męza częsc obowiązków, zeby było coś co potrafi tylko on ( u nas np jest to kąpanie, czy lulanie) > bylismy na równych pozycjach, nikt nic nie umiał bo to nasze pierwsze dziecko. Teraz nie mam najmniejszego problemu z wyjsciem bo tata zrobi wszystko przy małym. U Ciebie mineły 4 msc wiec trochę trudniejsza sytuacja, ale powinnas zaczac angażowac faceta powoli we wszystko i go uczyc wszystkiego. Nich się zajmuje dzieckiem sam jak jestes w drugim pokoju. niech go nakarmi przewinie. I zobaczy ze sobie poradzi, mzoe wtedy nabierze więej pewnosci siebie. powodzenia ;)
Nasz Gniewko za pare dni kończy 4 miesiące, jest wosołym. energicznym niemowlakiem. Taka Nasza Mała pociecha. Karmiony jest dalej piersią i jak narazie omijamy wszelkie choroby. Chociaż nie jest łatwo bo w naszej miejscowości panuje jakiś wstrętny wirus i co drugi niemowlak ląduje w szpitalu z zapaleniem oskrzeli, krtani czy tchawicy. Narazie się bronimy i mam nadzieje, że wszelkie choroby Nas nie dotkną :)
Odkąd Mały się urodził jest ze mną 24 godziny na dobę. 7 dni w tygodniu.. Raz tylko gdy miał skończony tydzień byłam zarejestrować go w urzędzie i został z moją mamą. Czasami mnie to męczy, wiem taki mój obowiązek i nie powinnam marudzić.. ale kurcze należy mi się chociaż 30 minut wolnego. Mój syn ma nas dwoje, Ma tatę i mamę. Tylko, że tata chyba boi się tej odpowiedzialności. Kiedy proszę go żeby wziął Małego sam na spacer to zaraz znajduje sto tysięcy różnych problemów. A jak będzie głodny, a jak będzie płakał, a jak to a jak tamto.. Jak ja wychodzę z Gniewkiem oczywiście idzie z Nami, ale sam go nie weźmie.. Obserwuje czasami jak mężowie moich znajomych spacerują ze swoimi pociechami to tak im zazdroszcze... Chciałabym spotkać się ze znajomymi, szczególnie teraz gdy zjechali po skończonych sesjach i mają czas. Chciałabym wyjśc i się zrelaksować. Gniewulek jest taki że zje też mleko modyfikowane, nie ma z tym problemu, ale ja mam problem.,.. bo mój facet po prostu cieszy się z "posiadania" syna, ale zająć się Nim to już nie łaska :(... Moja mam też zauważyła, że powoli się "wypalam", nie ma we mnie tej energii którą zawsze tryskałam, za pare dni zaczyna wakacje więc zaproponowała mi, że z chęcią weźmie Małego do siebie na pare dni.. Oczywiście nie wyobrażam sobie, że Mały ma być u mojej mamy pare dni, ale na pewno skorzystam z jej propozycji i "pozwole" jej go zabrać na pare godzin. Nie wiem czy tpo normalne, może ja nie nadaje się na matkę... ale naprawdę potrzebne mi parę godzin spokoju..
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
musisz oswoic facet a z myslą o tym ze potrafi sie nim zająć. Moze on się zwyczjanie cyka, a ty mu dodasz odwagi tym ze pochwalisz go za wyjscie i ze dał sobie radę. A faceci- jak dzieci lubia byc chwaleni:) Jasne , ze sie wypalilas. I musisz odetchnac bo wpadniesz w depreche lub paranoję. Ja zostawiłam Anię z mezem nie raz...jak jade spiewac na wesela, sylwka itp. i wtedy mogę odżyc...niby charowa, niewyspana itp. ale uciekam do pasji, mogę oderwac sie od domu i potem steskniona wracam. Kazda kobieta musi sobie przynajmniej raz na tydz. zafundowac sobie jakos inaczej spedzony czas. To takie naturalne!!!! nie daj sie. walcz dzielnie o swoje.
mam taki sam problem czasem padam przy moim Patryku ale mój tez ma tysiac innych rzeczy chociaż chwali sie trzecim dzieciaczkiem i czasem mam ochote go podzrucić teściowei czy mamaie ale znów drażni mnie jak tesciowa mi go bierze i ma swoje widzim mi sie bo jest niby głodny bo smoczek zaciaga a przed 10 min jadł itd czasem padam ale każda z nas ma pewnie chwile słabości
Tylko, że on potrafii doskonale przebrać Małego, nakarmić, wykąpać, a nawet sprawniej niż ja pielęgnuje go po kąpaniu problem w tym wszzystkim jest taki, że ja muszę przy tym wszystkim być bo on się boi, nie pomaga chwalenie go ani nic.. :(:(
powinnaś wywalczyć trochę czasu dla siebie - inaczej nie odzyskasz energii tak potrzebnej dziecku
ja tez narzekam czesto na mojego, ze sie nie zajmuje, ale to nie prawda, zajmuje się, robi co może i tylko ja wiecznie uważam, ze za mało... a pomyśleć, że kiedyś facecei się w ogóle nie dotykali do dziecka. A my teraz oczekujemy ze będą dzielić z nami opiekę 50/50 - stąd większość frustracji i napięć. Nie chcę przez to powiedzieć, ze kiedys było lepiej, tylko, ze powinnyśmy pamiętać że i tak mamy lepiej niż pokolenie temu i ze zmiany nie następuja (generalnie) tak szybko
a mój właśnie przeszedł chrzest bojowy - wczoraj odwiózł mnie do szpitala, siedział z małą na IP pare godzin, wrócił sam do domu, nakarmił, przebrał, zawiózł do babci, potem znów do mnie do szpitala. Wieczorem odebrał dziecko, wykąpał, nakarmił i nawets wstawał do niego w nocy, co się nigdy nie zdarzało. Dał aradę :) chociaż jak dziś wróciłąm na przepustkę to musiałam odgruzować chałupę bo jednowątkowość facetów daje znac o sobie - ja opieka nad dzieckiem to TYLKO to - nie ma czasu a ni głowy, zeby wyruciś brudną pieluchę, wynieśc śmieci, wyrzucić opakownaia po mleku, sprzątnąć zabawki itd :) eh, coż, uczę się doeniać to co mam
no wląśnie, mój też ppotrafi, ale lepiej jak jestem obok :) ale życie go zmusiło i okazało się, że sam sobie radzi (chociaż cały wieczór dziś powtarza, ze tak się cieszy, ze już steme, bo on jest spokojnieszy) to cykory straszne i trzeba ich po prostu casem zmusić do wzięcia 100% odpowiedzialności - spróbuj z nim pogadać, że chcesz gdzieś wyjśc i on ma sam położyć dziecko spać - może wtedy nabierze pewności siebie