Brawo
Wywalczyłam! Wywalczyłam czas dla siebie. Pierwszy raz od 4 miesięcy mój facet wziął Małego na spacer SAM.
Wczoraj do południa, sprzątała i gotowałam na zmianę uspokajając Małego. Idą mu te wstrętne zęby, więc mamy troche MEKSYK. Po południu postanowiłam, że w dupie z tym sprzątaniem wyszłam z Małym na spacer co by sobie pospał.. ale Gniewko NIE! Wózek mu wq nie odpowiadał i trzeba było go nosić na rękach. Wróciłam zrąbana jak pies. Ł poowinien daawno być po pracy w domu ale go nie ma. Dzwonie. A on co? Pomaga jakiemuś tam koledze przy czymś tam. Nerwy mi puściły.. Jak sie wydarłam to w 3 minuty zjawił się w domu. Poszedł się kąpać, i nawet nie wiedział co go czeka gdy tylko wyjdzie z łazienki.. Ja w ten czas szybko nakarmiłam i wyszykowałam Gniewka na spacer. Ł wychodzi z łazienki i uradowny pyta czy idziemy na spacer.. Mówię nie MY idziemy tylko WY idziecie. Zrobił oczy jak 5 zł ale nic sie nawet nie odezwał bo wiedział do czego to może prowadzić. Wziął Gniewka, wózek i popruł.. :) A ja w ciągu 15 minut dookończyłam sprzątanie i położyłam się na kanapie, nawet nie wiem kiedy zasnęłam i spałam ponad 2 godziny! Czułam się jak nowo narodzona. Humor od razu mi się poprawił. Ł stwierdził, że jak mnie zobaczył to powoli przełamie bariere strachu jaka go trzyma i zacznie coraz częściej zajmować sę Gniewkiem, żebym tylko częściej się uśmiechała i była taka jak dawniej. Zobaczymuy czy dotrzyma słowa czy tylko na jego obietnicach się skończy:)
BUZIAKI :*:*
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
i tak właśnie trzeba z naszymi chłopami postępować:P mój bardzo szybko nauczył się zajmować małą! jest w tym perfekcyjny, czasem lepszy ode mnie bo delikatniej podchodzi do przebierania małej itp:) i chętnie to robi, sam się boi z nią zostawać ale jak musi to zostanie:)