Na dzisiejszy wieczór zostało zaplanowane spotkanie klasowe. Coś w stylu 10 lat po maturze a tak naprawdę to tylko 3 lata. Zadelkarowałam swoje przybycie. Wydaje mi się, że to chyba specjalnie na tą okazje zaczęłam trochę ćwiczyć i 4 miesiące po porodzie waże 5 kg mniej niż zaczynałam ciążę. Bardzo się cieszyłam, że w końcu zobaczę się ze wszystkimi, no prawie ze wszystkimi których taak bardzo lubiłam, za którymi tyle tęskniłam.. a tu bach.. Gniewko dzisiaj cały dzień nie spokojny.. Nie spokojny to mało powiedziane, od godziny 12 do godziny 15 cały czas się darł.. Nie pomagała maść na zęby, ani czopek.. a ewidentnie to zęby bo dziąsełka na dole tak napuchnięte jak by dostał od kogoś w szczęke.. Właśnie przed chwilą zasnął i mam nadzieje, żę trochę pośpi. Obecnie jesteśmy u moich rodziców. Ł oczywiście zadeklarował się, że zostanie z Małym, że mam się nie martwić, że jest przecież moja mama, że ona w razie W pomoże.. Ale ja mam jakieś dziwne wyrzuty sumienia, to byłoby moje pierwsze wyjście odkąd jest Gniewko, pierwsze takie towarzyskie spotkanie bez Niego. Wydaje mi się, że to chyba jakiś znak skoro on tak daje mi popalić to coś czuje i nie chcę żebym wychodziła.. a Wy co o tym dziewczynki sądzicie? Wyjść, nie wyjść?
ah..
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
Wyjsc, nawet gdyby dal dzisiaj dziadkomi tacie popalic to taka naturalna kolej rzeczy;) dzieci placza, marudza, daja popalic i sa meczace....i czasem dobrze jest sie od tego gdzies urwac, zeby miec sile dalej "wychowywac" baw sie dobrze!
wyjsc,wyjsc mamitka.. Nie zawsze i nie w kazdej sytuacji bedziesz mogła towarzyszyc małemu a i Ty potrzebujesz złapac oddech:)