lek przed samotnoscia...podziwiam tego mezczyzne ...20 lat to kawal zycia..ja bym
o dziecku nie mowila.. poprostu wkonu jest szczesliwy to najwazniejszy argument
Mam znajomych którzy nie byli zgodnym małżeństwem nie maja dzieci nigdy nie chciala ona notorycznie biła, męża po twarzy za byle co np.za spoznienie trwało to 20 lat.Ona wyjechała za granice do pracy on znalazł kobietę z którą zyje bardzo się kochają mało tego pojawiło się dziecko.On chce rozwodu powiedzial swojej zonie ze jej nie kocha ,nigdy do tego małżeństwa nie powinno dojśc ,nie chce z nią być ,zyje z inną .Ona w zaparte ze będzie walczyć o niego ze przecież są małzeństwem i powołuje się na kwestie wiary,ze nie musza ze soba sypiac (7 lat ze soba nie spali)i ze zaakceptuje jego wady i wogole.Jak myslicie czy takie blaganie o miłość i "upokarzanie się jest na miejscu"??Czy to jest miłość czy lęk przed samotnością?Obydwoje po 40 Czy powinien jej powiedziec o dziecku po rozwodzie czy przed?