1. Sąsiadka rodziła dziecko, zaraziło się gronkowcem, paciorkowcem i ledwo przeżyła malutka, bo przewieziono ją karetką do innego szpitala ponieważ szpital na lubartowskiej stwierdził ,że nie ma odpowiedniego sprzętu do leczenia.
2. Moja mama jechała z główką już praktycznie na wierzchu , a oni jej nie przyjęli , twierdząc ,że nie mają czasu na kolejną ciężarną ! chore!!
3. Sama nazwa mnie odrzuca, wrrr lubartowska melinaria..
I pomimo "remontu" i rozwoju oddziału położniczego za chiny ludowe bym tam nie rodziła. Mogę Ci z czystym sumieniem polecić szpital na Staszica, ale tam ciężko się dostać, chyba,że za $$ albo na Kraśnickich :)
Na Staszica rodziła moja mama 4 dzieci i pada z jej ust tylko jedno zdanie : "zajebista porodówka"
a ostatnio moja siostra zawitała na Krasnickiej, bardzo miłe położne i na opiekę nie narzekała. Ale wybór Twój, ja stanowczo odradzam szpital na Lubartowskiej, bo moim zdaniem to najgorszy szpital w mieście..