Mam problem z teściową. Narzeczony i ojciec mojego dziecka obecnie przebywa w Londynie. Teściowa mieszka 2 km od naszego domu. Przychodzi kiedy chce, robi mi niezapowiedziane wizyty, dzwoni kilka razy i juz mialam tego dość.Zamiast przyjść na godzinę ,kawe wypić -pobawić się z wnukiem...Ona siedziała 5, obgadywała wszystkich dookola, zajęła sie dzieckiem 5 minut i była wielce zmęczona. Wszystko we mnie siedziało, aż w koncu wczoraj wybuchło. Nie raz NIESWIADOMIE doprowadzała do kłotni między mną a partnerem a wczoraj już przesadziła. Tak mnie zdenerwowala ,że wykrzyczałam jej wszystko: że się ciągle wtrąca, kontroluje moje życie, że przez nią kłócę się z P. I ,że jak kiedyś się z nim rozstane to tylko z jej winy. Rola synk jest taka że za każdym razem kiedy jej zwracał uwagę -ona brała go na litość i plakała po czym mówiła ,że jej nie kocha. Ale ja tego tolerować nie mogłam i mu powiedziałam, że jeśli nie zrobi z tym porządku to sama zrobie ,ale ona wstępu juz tu mieć nie będzie. Po wczorajszej ogromnej kłótni w końcu zrozumiał i dzisiaj ma do niej zadzwonić i poważnie porozmawiać. Nie wiem co mam robić, bo za duzo słów jej powiedziałam i teraz tego żałuje. Ale jakbym tego nie zrobiła to dalej by ingerowała w nasze życie. Nie wiem czy mam zadzwonic do niej i ją przeprosić czy postawić się raz a konkretnie, żeby zrozumiała że nie może mi się w życie wtrącać.
Odpowiedzi
A to że powiedziałaś jej kilka gorzkich słów, trudno... ja bym przebolała i poczekała, aż sytuacja ucichnie i modliła się, że kobieta zrozumie, że przesadzała.
Moja teściowa też się wpiernicza, ale mąż zawsze jej mówi, że tyle jej co sobie pogada a my i tak będziemy robić po swojemu, wtedy się obraża i wychodzi. Mąż ma cięty język i nie przebiera w słowach:/
nie dzwoń z przeprosinami bo to tak jakbyś przyznała jej racje